https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy spółka WKS Zawisza S.A. będzie istnieć? Dziś dowiemy się więcej

DARIUSZ KNOPIK
Piłkarze Zawiszy (Tomasz Warczachowski z prawej i Maciej Dąbrowski) oraz fizykoterapeuta Maciej Dąbrowski nie wiedzą jaka będzie przyszłość klubu.
Piłkarze Zawiszy (Tomasz Warczachowski z prawej i Maciej Dąbrowski) oraz fizykoterapeuta Maciej Dąbrowski nie wiedzą jaka będzie przyszłość klubu. Fot. Paweł Skraba
Klucz do dalszego istnienia spółki jest w rękach Konstantego Dombrowicza, prezydenta Bydgoszczy i zarządu Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza. Jeśli strony nie porozumieją się, to spółka może zostać postawiona w stan likwidacji.

Zebranie akcjonariuszy zostało zwołane na wniosek zarządu spółki. Stało się tak w wyniku burd na stadionie Zawiszy, które miały miejsce 25 sierpnia podczas pucharowego meczu z Widzem Łódź. Efektem zamieszek były kary dla Zawiszy o rozgrywaniu pięciu spotkań bez udziału publiczności. Dodatkowo prezydent Dombrowicz, zakazał spółce organizacji imprez masowych do 15 grudnia. Ta ostatnia decyzja skutkuje tym, że Zawisza nie spełnia jednego z warunków licencyjnych na grę w II lidze. Jeśli zakaz nie zostanie cofnięty zespołowi grożą walkowery i karna degradacja o dwie klasy niżej.

Wydarzenia z 25 sierpnia miały też przełożenie na finanse spółki. W opinii zarządu potencjalni sponsorzy, po zadymach, zdecydowali się nie inwestować w klub swoich pieniędzy. - Straciliśmy około 700 tysięcy złotych - stwierdził Maciej Skwierczyński, prezes WKS Zawisza SA. Oprócz tego spółka musi pokryć koszty remontu stadionu, które szacowane są na około 70 tys. zł.

W tej sytuacji zarząd spółki wystąpił do Stowarzyszenia Piłkarskiego " Zawisza'', mniejszościowego akcjonariusza, z propozycją sprzedaży 3 procent akcji i praw do loga, na rzecz większościowego akcjonariusza czyli miasta Bydgoszcz. - Taka decyzja pozwoli lepiej zarządzać spółką - przekonywał prezes Skwierczyński. Poza tym zarząd spółki zaproponował zmiany w statucie dotyczące zmian w zarządzie i Radzie Nadzorczej. Właśnie te wszystkie zmiany mają być dyskutowane podczas środowego posiedzenia akcjonariuszy.

Odpowiedź stowarzyszenia

Początkowo zarząd stowarzyszenia nie odpowiedział na propozycję zarządu spółki, zasłaniając się brakiem prawnej ekspertyzy. Po analizie statutu zarządcy SP Zawisza poinformowali, że do propozycji będą mogli się odnieść dopiero za pięć tygodni, bo taki jest najbliższy możliwy termin zwołania walnego zebrania członków stowarzyszenia. W ich opinii tylko to gremium jest władne podjąć wiążącą i niepodważalną decyzję dotyczącą sprzedaży akcji i praw do loga. - Poprosiliśmy prezesa Skwierczyńskiego o spotkanie, by przedstawić mu propozycje mające poprawić sytuację finansową spółki - poinformował Karol Tonder, sekretarz SP Zawisza.

Po tym spotkaniu obie strony wydały bardzo enigmatyczne wspólne oświadczenie, w którym można było m. in. wyczytać: "...uczestnicy wypracowali pakiet propozycji i działań mających na celu utrzymanie płynności finansowej spółki. Wypracowano jednocześnie wspólne stanowisko, które na Nadzwyczajnym Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy zostanie poddane pod głosowanie''. Żadna ze stron nie chciała zdradzić, czego dotyczy wspólne stanowisko.

Ile warte jest logo?

"Pomorskiej'' udało się dotrzeć do dwóch propozycji złożonych przez stowarzyszenie. Pierwszą jest wycena loga przez biegłego rzeczoznawcę. Następnie wniesienie tak wycenionego loga do spółki. Drugą propozycją jest utrzymanie przez SP Zawisza prawa do nominowania członka Rady Nadzorczej, a całkowite zrzeczenie się praw do desygnowania osoby do zarządu spółki. Sprawa sprzedaży 3 procent akcji miała by być przedmiotem kolejnego posiedzenia walnego zebrania akcjonariuszy, które odbyło by się po 8 października, a więc po zebraniu członków stowarzyszenia.

Przypomnijmy, że zarząd spółki zaproponował wykupienie loga za 122 tysiące zł, a akcje zostały wycenione na 93 tys. zł.

Co zrobią strony?

Wszystko zależy od porozumienia akcjonariuszy. Jednak generalnie piłka jest po stronie prezydenta Dombrowicza. Ma on właściwie dwa wyjścia: po pierwsze - przyjąć propozycję stowarzyszenia, a po drugie - stwierdzić, że oferta przedstawiona za pośrednictwem zarządu spółki jest ostateczna. Co to oznacza? W pierwszym przypadku wszyscy zyskują czas na załatwienie kilku spraw. Spółka może odwołać się od zakazu prezydenta, przez co widmo walkowerów i w konsekwencji degradacji z ligi zostaje odsunięte. Stowarzyszenie może merytorycznie odnieść się do propozycji i przegłosować ją podczas walnego zebrania swoich członków. Wybór drugiej opcji dek oznacza de facto postawienie spółki w stan upadłości. Ponieważ zarząd nie może regulować swoich zobowiązań (pensje, opłaty do ZUS, US) musi przedstawić wniosek o upadłość.

Lech może pomóc?

Sytuację spółki mógł w części poprawić Lech Poznań. Stadion Zawiszy ciągle jest brany jako opcja rezerwowa przy rozgrywaniu meczu "Kolejorza'' z FC Salzburg w Lidze Europy. Wszystko powinno się wyjaśnić po środowej wizytacji poznańskiego obiektu przez działaczy UEFA. Jednak trudno przypuszczać, by stadion przy ul. Bułgarskiej dostał negatywną weryfikację. Przecież 10 dni przed meczem Lecha z drużyną austriacką odbędzie się koncert Stinga. Jeśli obiekt nie byłby ukończony i dopuszczony do użytkowania, to koncert także by się nie odbył. A o tym jakoś nie słychać.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
A czego innego można było się spodziewać?sp grało na czas.I mamy to co mamy!
A
Anty zadyna
Idąc za tokiem myślenia naszych prezydentów i prezesów to 90% zespołów piłkaeskich na szczeblu centralnym musiałaby grac na stadionach nieubezpieczontch. Oszczędz nam Panie dalszych rządów tych panów. AMEN.
k
kolo
Na 90minut piszą, że Zawisza ogłasza upadłość - To Koniec
N
Normalny kibic
Zlikwidować ten klub rządzony przez chuliganów !
Panie prezydencie pora działać !
d
do piotr czytelnik
Już był na tej stronie film gdzie mówili że stadion nie był ubezpieczony bo żaden ubezpieczyciel się na to nie zgodził wiedząc jacy "kibice" pojawiają się na meczach i siedzą obok SKZB które toleruje takich ludzi na stadionie
p
piotr czytelnik
jako czytelnik Pomoroskiej proszę o zadanie pytania czy nieszczęsny mecz Pucharu Polski nie był ubezpieczony? Czy obiekt, na który przychodzi kilka tysięcy widzów nie jest ubezpieczony? może tak jest skoro prezydent zamknął stadion? i jeszcze jedno Spółka nie ma pieniędzy, a chce wykupić od SP logo za 122.000zł brutto. za co? takie absurdy są tylko u nas możliwe
k
kostas
to co wyprawia Skwierczyński, Burlikowski i Dombrowicz woła o pomstę do nieba... Nie potrafią zorganizować imprezy masowej, sami sobie jej zakazują, a do tego jeszcze nie potrafili ubezpieczyć stadionu i głąby muszą płacić za szkody z kasy spółki - Skwierczyński i Burlikowski powinni się podzielić po połowie szkodami bo to oni odpowiadają za fatalną organizację tego meczu - za coś takiego w każdym normalnym mieście wylecieliby na zbity pysk z zakazem pełnienia jakichkolwiek funkcji...
b
bydgoszczanin
Ratuszowa logika jest w uproszczeniu taka: nie mamy pieniędzy, musimy postawić spółkę w stan upadłości dlatego jedynym wyjściem jest WYDANIE dodatkowych 200 tysięcy PLN na kupno udziałów i logo. Interesująca koncepcja. Jest to mniej więcej tak logiczne jak zawarcie umowy Spółki z SP Zawisza, następnie zainwestowanie kilku milionów przez miasto w Spółkę, a następnie stwierdzenie, że przy takim układzie sił nie jest możliwe dalsza działalność Spółki i rozwój piłki. To jest wyrzucenie kilku milionów nie swoich prywatnych, a publicznych złotych w błoto. Jeżeli prezydent tak samo prowadzi inne inwestycje w mieście, to trudno to pochwalić. Każda inwestycja powinna być przemyślana raczej przed wydaniem pieniędzy, a nie po. Kazimierz Wielki przewraca się pewnie w grobie patrząc z góry na działania pseudobudowniczego piłki w Bydgoszczy. Zgadzam się z przedmówcą. Boże broń Zawiszę przed takimi ludźmi. Broń Bydgoszcz przed następną kadencją takiego prezydenta.
g
gonzo
Podli szantażysci i tyle.Swoje nieudacznictwo w pozyskiwaniu sponsorów i zarządzaniu spółką zwalają na sytuację związaną z meczem pucharowym.Wielu już nie pamięta kto ratował piłkę w Bydgoszczy ,gdy trzeba było ratować klub.Teraz SP jest stawiane pod ścianą .Boże chroń Zawiszę.
B
Bartek
ale po co ta wzmianka o Lechu? Nie kumam, nie ma to przecież żadnego znaczenia dla spółki. ..Co może Pan dziennikarz myśli że pieniądze za ewentualne mecze Lecha w Bdg. zostały by przekazane Spółce?....Panie kolego trochę powagi. Wiadomo było na 99% od pierwszej jaskółki że Lech będzie grał u Siebie, staną na rzęsach aby tak było, Nasz stadion podany był tylko bo taki jest wymóg i tyle...a mrzonki o pieniądzach dla Spółki...można wsadzić między Bajki, po drodze jest jeszcze Miasto jako właściciel, CWKS jako zarządca...
m
makaveli
na marnego karierowicza spod torunia brak słów
wszystko co należy do Nas (mieszkańców) jest w rękach takiego nieudacznika....szok
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska