Czy ulica Gdańska w Bydgoszczy wymiera na naszych oczach? [opinie]

Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy

Jak każdy z nas doskonale pamięta Bydgoszcz miała niegdyś trzy bardzo ważne i atrakcyjne ulice: Dworcową, Długą i właśnie Gdańską. Z całymi rodzinami wychodziło się tam na spacery. Z samą ulicą Gdańską nie jest tak źle, gdy spojrzymy na przykład na Długą, gdzie nie ma już na czym oka zawiesić. Chociaż Gdańska, to już też równia pochyła. Faktycznie można zauważyć mniejsze zainteresowanie ze strony mieszkańców. Teraz na chodnikach są pustki, nie widać w ogóle spacerowiczów. A z pięknego kina "Pomorzanin" zrobiono tzw. ciucholand. A przecież słynęliśmy kiedyś z pięknych wytwórni filmowych. Powrót do tradycji i korzeni byłby dobrym pomysłem na ożywienie i przywrócenie charakteru ulicy Gdańskiej. Przy takim systemie, jaki mamy obecnie i wielkiej ilości marketów nawet należałoby się zastanowić, co dać mieszkańcom w zamian. Najlepszym pomysłem jest nastawienie na kulturę i sztukę. Na Gdańskiej powinny odbywać się różne atrakcje dla mieszkańców. Wszystko po to, aby przywrócić jej wysoką rangę.

Przeczytaj również: Śródmieście wymiera! Stary Rynek, Gdańska, Długa w Bydgoszczy - tu wolnych lokali jest w bród

Tomasz Rega, radny Prawa i Sprawiedliwości

Problem widzę nie tylko w ulicy Gdańskiej, ale i całym Śródmieściu. Jednym z powodów, że centrum nam opustoszało, to rozlokowanie centrów handlowych. Przy głównych ulicach mamy między innymi Focus, a niedługo pojawią się też Zielone Arkady. Można przecież wybudować je na obrzeżach miast. Tak jest na przykład w Trójmieście. Ludzie są jednak teraz wygodni i preferują taki sposób wypoczynku. Bardzo bym sobie życzył, aby na Gdańskiej, Dworcowej i Długiej powróciły czasy, kiedy te ulice tętniły życiem. Niestety myślę, że obecnie mamy do czynienia z nieodwracalnym trendem i musimy się z tym pogodzić. Już dawno zauważyłem, że jest to problem. Może inwestycja w niewielkie kawiarenki, które przyciągnęłyby mieszkańców jest jakimś rozwiązaniem? Pomysłem jest też zorganizowanie otwartej debaty lub konsultacji społecznych. Zróbmy coś, żeby Gdańską ożywić. Zapytajmy artystów i miłośników Bydgoszczy o ich pomysły na zmiany. Niedługo może być bowiem za późno i pytanie o jej atrakcyjność przestanie być już aktualne.

Czytaj też: Ulica Podolska w Bydgoszczy. Tutaj krzyczą ściany [zobacz zdjęcia]

Grzegorz Kaczmarek, socjolog

Rzeczywiście trochę tak wygląda, że ulica Gdańska zaczyna wymierać, jednak nie z wszystkimi opiniami mogę się zgodzić. Czasem zdania wypowiadane przez ludzi są nawet przesadzone. Czy przestaje być ona atrakcyjna dla mieszkańców Bydgoszczy? Jedno co mogę stwierdzić, przyglądając się miejskim ulicom, to na pewno ich pewne funkcje są wypierane. Pojawia się na nich przede wszystkim to, co jest w danym momencie popularne i co nas najbardziej interesuje. Do tego grona można aktualnie zaliczyć między innymi banki i duże centra handlowe. Wcześniej były to na przykład lumpeksy. To z całą pewnością naturalny i ekonomiczny proces. Tak się na pewno dzieje na wszystkich ważniejszych ulicach nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Wystarczy się im dokładnie przyjrzeć. Moglibyśmy to w jakiś sposób zmienić. Przede wszystkim przez ukierunkowaną w tą stronę politykę miasta. Ale nie wiem kto miałby się tym zająć? Administracja Domów Miejskich raczej nie ma aż takich kompetencji. Moim zdaniem Bydgoszcz jest wciąż zbyt małym miastem, aby utworzyć w nim ścisłe centrum na skalę naszego całego regionu. W rzeczywistości nie mamy u nas centrum. Brakuje nam konkretnego pomysłu na zagospodarowanie tradycyjnych ulic i to klucz do rozwiązania ich problemu.