https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czyja to jest samowola?

Kamil Sakałus
- W budowę tego domu włożyliśmy  oszczędności całego życia. Boimy się, że teraz  to wszystko stracimy - mówi Małgorzata  Kucharzewska.
- W budowę tego domu włożyliśmy oszczędności całego życia. Boimy się, że teraz to wszystko stracimy - mówi Małgorzata Kucharzewska. Lech Kamiński
- Pracownicy chełmżyńskiego magistratu bez naszej wiedzy pozamieniali dokumenty, by zatuszować swój błąd. Przez to stracimy dorobek swojego życia - mówią państwo Kucharzewscy. - Nie doszło u nas do sfałszowania dokumentów celem zatuszowania błędów - ripostuje Jerzy Czerwiński, burmistrz miasta.

     28 grudnia 1999 r. państwo Kucharzewscy, z Chełmży otrzymali pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego z dwoma garażami. Zgodnie z pozwoleniem dom miał mieć dwie kondygnacje. Była to decyzja niezgodna z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który na działkach przy ul. Żeromskiego pozwala na budowę 1,5 kondygnacji. Ta decyzja była również niezgodna z warunkami zabudowy wydanymi 26.10.1999 r. Oba dokumenty powstały w Wydziale Gospodarki Miejskiej tutejszego magistratu. W dokumencie z października naczelnik wydziału Janusz Wilczyński zatwierdził warunki zabudowy na 1,5 kondygnacji. W grudniu, ten sam urzędnik wydał decyzję o budowie dwóch kondygnacji.
     Refleks biurokracji
     
Urzędnicy w porę - bo przed rozpoczęciem budowy - dostrzegli swój błąd. - Po ponownym przeanalizowaniu dokumentów stwierdzono, iż dokumentacja została wykonana przez projektanta działającego na zlecenie inwestorów (_czylipaństwaKucharzewskich - przyp. red.) niezgodnie z wcześniej wydaną decyzją o warunkach zabudowy - tłumaczy Jerzy Czerwiński, burmistrz Chełmży. We wrześniu 2000 r. o tej niezgodności powiadomiono autora projektów Wojciecha Nowaka*. - _Wykonał on rysunki zamienne, które zakładają budowę domu 1,5 kondygnacyjnego (...) dostosowując tym sam projekt to stanu zgodnego z decyzją o warunkach zabudowy - wyjaśnia Czerwiński.
     To jest moja własność!!!
     
I tutaj zaczyna się problem. Burmistrz twierdzi, że o tej zmianie państwo Kucharzewscy zostali powiadomieni - zgodnie z oświadczeniem projektanta - przez niego samego. - Bzdura wyssana z palca. O istnieniu rysunków zastępczych dowiedziałem się w czerwcu 2003 r. Wcześniej żaden pan Nowak, żaden pracownik Urzędu nie poinformował mnie o czymś takim. Bez mojej wiedzy i bez mojej zgody zmieniono projekt domu, który stawiam za własne pieniądze, na własnej działce. Jak można majstrować przy nie swojej własności - wścieka się Kucharzewski.
     Budowa rusza
     
Kucharzewscy twierdzą, że nie wiedząc o istnieniu rysunków zastępczych rozpoczęli budowę zgodną z otrzymanym pozwoleniem. Stawiają dom z dwoma kondygnacjami. - Budowa domu nie kosztuje 100 zł, więc inwestycja przeciąga mi się w czasie. Musiałem zgromadzić odpowiednie fundusze, które sukcesywnie wydawałem. Do czerwca 2003 r. udało mi się postawić mury, nie wstawiłem okien, nie zdążyłem położyć dachu - opowiada Kucharzewski.
     Inspektorowi nie podoba się płot
     
12 czerwca 2003 r. na budowie zostaje przeprowadzona kontrola przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. W dzienniku budowy inspektor nie notuje żadnych istotnych nieprawidłowości. Jedyną dziurą w całym jaką znajduje, jest niewłaściwe ogrodzenie. Za brak płotu nikomu jeszcze nie zatrzymano budowy.
     A potem wstrzymuje budowę
     
25 czerwca Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydaje decyzję stwierdzającą prowadzenie inwestycji niezgodnie z pozwoleniem i nakazuje natychmiastowe zatrzymanie wszystkich prac. Wyjaśnijmy, że pomiędzy 12, a 25 czerwca nie odbyła się na budowie żadna kontrola, która stwierdziłaby prowadzenie prac niezgodnych z pozwoleniem. Skąd więc taka decyzja? - W Części III Protokołu kontroli (...) znalazło się zalecenie o konieczności sprawdzenia projekt budowlanego archiwalnego będącego w posiadaniu Urzędu Miejskiego jako organu, który wydał pozwolenie na budowę z egzemplarzem projektu inwestora. Dokonana weryfikacja potwierdziła istotne odstępstwa między ww. projektami budowlanymi - mówi Tadeusz Julke, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Odstępstwo polegało na tym, że zamiast 1,5 kondygnacji zostały postawione dwie.
     Sekretarka zachorowała?
     
O fakcie, że inspektor zamierza sprawdzić owe projekty państwo Kucharzewscy dowiedzieli się kilka miesięcy później. - Protokół z kontroli przeprowadzonej w czerwcu dostaliśmy dopiero w... październiku. Wielki urząd uznał, że zwykłego petenta można ignorować i korespondować z nim kilka miesięcy po fakcie - denerwuje się Zbigniew Kucharzewski.
     Małgorzata Kucharzewska opowiada, że wybrała się do wiceburmistrza Marka Kuffla. - W jego obecności pani Zielińska, z Wydziału Gospodarki Miejskiej przyznała się, że o zmianie projektów nie poinformowała inwestorów - twierdzi Kucharzewska. Burmistrz Czerwiński zaprzecza. - Hanna Zielińska nie potwierdza, iż w obecności Marka Kuffla przyznała, iż rysunki zamienne zostały sporządzone bez zgody i wiedzy państwa Kucharzewskich. Wręcz odwrotnie. Pani Zielińska oświadczyła osobiście, iż przekazała rysunki zamienne inwestorom, z którymi oni się wówczas w pełni zgadzali i ich zasadności nie kwestionowali- przekonuje Czerwiński.
     Projektant czy szewc?
     
Zbigniew Kucharzewski: - Załóżmy, że owe rysunki, które całkowicie zmieniły projekt budowy zostały mi przedstawione i je zaakceptowałem. Oznaczałoby to wtedy, że zaplanowałem sobie nie dom mieszkalny, ale więzienie. Otóż z tych rysunków sporządzonych wbrew wszelkim regułom sztuki budowlanej wynika, że zamieszkałbym w domu, w którym okna mają 60 centymetrów wysokości - śmieje się Kucharzewski (od 35 lat pracuje w budownictwie).
     Zarzut niestarannego wykonania tych rysunków potwierdza burmistrz Czerwiński. Wobec projektanta zostało wszczęte postępowanie wyjaśniające w sprawie odpowiedzialności zawodowej.
     - Dla mnie ta sprawa wygląda jednoznacznie. Urząd wydaje decyzję błędną, niezgodną z planem zagospodarowania przestrzennego. Zamiast 1,5 kondygnacji pozwala mi budować dwie. Po pewnym czasie spostrzega swój błąd i by go zatuszować zmienia dokumentację bez mojej zgody. Ja dysponując oryginalnym projektem stawiam dom o dwóch kondygnacjach. Nikt mnie nie informuje, że mogę postawić o pół kondygnacji mniej. O tym fakcie dowiaduje się w chwili, gdy inspektor wstrzymuje mi budowę. Przecież gdybym wiedział, że mogę postawić 1,5 kondygnacji to nie ryzykowałbym stawiania ani cegły więcej. Człowiek całe życie oszczędza na własny domek i przez własną głupotę miałby ryzykować utratę tego? - taką wersję przedstawia Kucharzewski.
     Jerzy Czerwiński mówi, że w pracy Wydziału Gospodarki Miejskiej doszło do pewnego uchybienia, jednakże w porę zostało ono zauważone i skorygowane przed rozpoczęciem budowy przez projektanta działającego w imieniu inwestorów, a o żadnym fałszowaniu dokumentów nie może być mowy.
     - Projektantowi działającemu w moim imieniu pozwoliłbym na zaprojektowanie 60-centymetrowych okien? - retorycznie pyta Kucharzewski.
     Trzeba burzyć
     
7 października Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydał nakaz rozbiórki.
     Kucharzewscy odwołają się do Naczelnego Sądu Administracyjnego uważając, że wszystkie decyzje w tej sprawie były wydawane z naruszeniem prawa.
     Oprócz tego w prokuraturze zamierzają złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez władze Chełmży, którym zarzucają fałszowanie dokumentów.
     * Personalia projektanta zostały zmienione
     n
     Miejmy nadzieję, że prokuratura odpowie na pytanie: Czy samowolą jest budowa domu niezgodnego z pozwoleniem, czy też samowolą jest sporządzanie projektów bez zgody i wiedzy zainteresowanych.
     

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska