Dziewiętnastowieczny budynek, w centrum wsi był budowany jako kościół. Potem był domem handlowym Gminnej Spółdzielni. Teraz należy do gminy ewangelickiej, która nie bardzo interesuje się jego stanem.
- Często przechodzę koło dawnego domu handlowego - mówi radny Henryk Różycki. - Tam odpada dach, odpadają tynki. To grozi jakimś niebezpieczeństwem.
Zdaniem radnego gmina powinna zwrócić się do właściciela obiektu by przypomnieć, iż w razie jakiegoś wypadku to on będzie odpowiadał za straty.
Pani wójt przyznaje, że parafia ewangelicka nie bardzo poczuwa się do obowiązku dbania o budynek.
Stanisława Łagowska przypomina, że budynek cały czas jest obciążeniem dla GS, mimo że ewangelicy zobowiązali się uregulować jego status i zadbać o zabezpieczenie do końca minionego roku.
- Gminna Spółdzielnia nie może za nich odpowiadać. Było już spotkanie w tej sprawie, ale od nowa trzeba im się przypomnieć - mówi pani wójt.
Przypomnijmy, że w latach 90. gmina chciała budynek przejąć, ale zrezygnowano ze względu na wysoką cenę.