Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Danuta i Tomasz uratowali troje topiących się, w tym 4-letnie dziecko

(ale)
Pamiątkowe zdjęcie w czasie spotkania w urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy. Od lewej:  Tomasz Eszer, wojewoda Ewa Mes, Danuta Chodur-Eszer  ze swym mężem.
Pamiątkowe zdjęcie w czasie spotkania w urzędzie wojewódzkim w Bydgoszczy. Od lewej: Tomasz Eszer, wojewoda Ewa Mes, Danuta Chodur-Eszer ze swym mężem. Adam Lewandowski
Danuta Chodur-Eszer i jej szwagier Tomasz Eszer uratowali z jeziora troje topiących, w tym 4-letnie dziecko. Pomógł im w tym Tomasz Kawka. Uratowani zapomnieli podziękować...

O tym, co wydarzyło się na jeziorze Studziennym pisaliśmy 8 czerwca. Oto 29-letni mężczyzna ze swym 4-letnim synkiem wsiada do łodzi. Płyną z nim znajomi, 18-letnia Anna i 25-letni Rafał. Wszyscy płyną bez kapoków. Dorośli na tej łodzi są pijani. Tak powiedzą potem policjanci. Na środku jeziora ojciec dziecka staje na burcie łódki i skacze do wody. Łódź przewraca się i tonie.

Krzyki o ratunek słyszą osoby będące na brzegu i mieszkający w pobliskim pałacu w Gogolinie Eszerowie. Danka i jej szwagier Tomek biegną w stronę jeziora. Ona skacze do wody, on odpina swą łódź i dopływa do szwagierki.

Tak relacjonowałem zdarzenie na naszych łamach 8 czerwca. - Ale pierwszy wskoczył do wody mój kolega Tomek Kawka - zwrócił mi uwagę Dawid Łaszkowski z Tryszczyna. Okazało się jednak, że Dawida nie było wówczas nad jeziorem w Gogolinie. Przekazał mi więc numer telefonu Tomasza Kawki. Tomek jest w Holandii. Rozmawiałem z jego dziewczyną, Moniką Gołembiewską - również mieszkanką Tryszczyna, która z Tomkiem w Boże Ciało była nad jeziorem Studziennym w Gogolinie.

- Kiedy około godz. 17,30 przyjechaliśmy samochodem Tomka nad jezioro, oni już pływali łódką. Widziałam, jak Przemek skoczył z łódki do wody. Przewróciła się i wszyscy znaleźli się w wodze: to małe dziecko, Ania, czyli siostra Tomka i Rafał z Gogolina. Usłyszeliśmy krzyk: - Ratunku! I płacz tego dziecka. To był straszny widok szamocących się w wodzie osób.

Koronowo wiadomości

Tomek Kawka rozebrał się i od razu wskoczył do wody. Płynął ratować siostrę. Po chwili z drugiej strony jeziora zaczęli płynąć Eszerowie. Oni ratowali dziecko. Ona wyskoczyła z łodzi, wydostała dziecko z wody i podała je swemu szwagrowi.

Tomek Kawka już wtedy był przy swej siostrze, która nie umiała pływać. Pomógł wtaszczyć ją z wody do łódki Eszerów. Tomek ze dwa razy nurkował, bo chciał uratować ojca chłopczyka. Nie widzieliśmy go na powierzchni. Rafał i Tomek trzymali się łodzi Eszerów i tym sposobem dopłynęli do brzegu...

Z załogi łódki, która przewróciła się na środku jeziora Studziennego utopił się tylko ojciec dziecka. Czy ofiar nie byłoby więcej, gdyby nie akcja ratunkowa Danuty Chodur-Eszer i jej szwagra Tomasza Eszera? Czy zdołałby uratować swą siostrę Tomasz Kawka? To pytania, na które nie ma i nigdy nie będzie odpowiedzi.

- Ciocia tego uratowanego czterolatka podziękowała nam na Facebooku. Jego mama nie - mówi pani Danka. - Za uratowanie Roberta podziękowała jego mama. Robert i Anna nie odzywają się do nas, choć widujemy ich w Gogolinie.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska