Dawid Jasiński: - Idę we właściwym kierunku

Sparta odpowiada

Witold Gmiński (członek zarzadu BKS Sparta): - Przedstawiliśmy korzystną ofertę Jasińskiemu. Liczymy, że jeszcze przemyśli sprawę, gdyż wokół takich piłkarzy zamierzamy budować Spartę. NIe ukrywamy, że wzmocnienia są nam potrzebne. Szukamy choćby dwóch obrońców i napastników. Planowany jest także przyjazd na testy kliku piłkarzy m.in. z Bośni, Czarnogóry i Macedonii.

Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Można zgłaszać swoich faworytów!

- Po kilku miesiącach gry, rozstajesz się z drużyną żółto-czarnych. Co przeważyło szalę o odejściu ze Sparty (rozmawialiśmy 28.12. - przyp. red.)?
- Dawid Jasiński: W Górniku Polkowice, gdzie wcześniej występowałem, rzadko otrzymywałem szansę. Przed tym sezonem zakładałem, że opuszczając I ligę, najlepiej będzie załapać się do klubu z II ligi. Latem byłem bliski przejścia do Znicza Pruszków. Praktycznie czekałem na walizkach, ale z przenosin wyszły nici. W ostatniej chwili działacze Znicza zrezygnowali z moich usług, stąd między innymi błyskawicznie przyjąłem ofertę Sparty. Nie chciałem zostać "na lodzie". Mecze w III lidze pozwoliły mi nabrać pewności. Nie ukrywałem, że chcę odbudować formę i spróbować gry na wyższym poziomie. To najlepszy moment, żeby znów piąć się wyżej.

- Swoją postawą w Sparcie zapracowałeś na duży szacunek w oczach działaczy. Kierownictwo klubu nie namawiało cię do zmiany decyzji o przenosinach?
- Zarówno przed podpisaniem kontraktu, jak i w trakcie rundy w Sparcie uczulałem szefów klubu, że moje ambicje sięgają wyżej niż gra w III lidze. Propozycja z Nielby padła już w październiku, więc miałem czas, by przemyśleć decyzję. W Sparcie próbowano mnie nakłonić do jej zmiany, ale byłem już zdecydowany przyjąć ofertę gry w Wągrowcu. Bardzo dobrze znamy się z trenerem Piotrem Gruszką, dlatego wierzę, że pod jego kierunkiem poczynię krok do przodu.

- Osoba Piotra Gruszki zaważyła na twojej decyzji?
- Pewnie gdyby nie on, to w ogóle nie trafiłbym do Nielby. Mam jednak zaufanie do trenera. Znam metody pracy Gruszki, w Wągrowcu tworzy on ciekawy zespół, w którym znam kilku chłopaków. Jestem przekonany, że idę we właściwym kierunku.

Przeczytaj także: Z Chojniczanki do włoskiej Serie B? To możliwe!

- A ile prawdy jest w tym, ze mogłeś trafić do Lecha Rypin?
- Coś było na rzeczy. Działacze Lecha nawet kontaktowali się ze mną i oferowali, abym wziął udział w grze kontrolnej w listopadzie. Na drodze stanęły kłopoty zdrowotne. Namawiano mnie nawet na powtórne testy w styczniu. Nadal czekałem jednak na sygnał z wyższych lig.

- Rezygnując z Lecha na rzecz Nielby, możesz źle na tym wyjść. Rypinianie pewnie zmierzają do II ligi, z którą kibice w Wągrowcu mogą pożegnać się już po tym sezonie.
- To tylko gdybanie. Przewiduję szczęśliwy scenariusz i utrzymanie Nielby w rozgrywkach po sportowej walce. Może i w Lechu jest większa stabilizacja finansowa, ale upływającego czasu nikt mi nie wynagrodzi. Mam 23 lata, dlatego nie mogę zmarnować kolejnej szansy gry w wyższej lidze.

- Kończąc temat Sparty: wiosną brodniczan czeka zażarta walka o utrzymanie w gronie III-ligowców. Dadzą radę?
- Z jesiennym potencjałem zgarnęliśmy szesnaście punktów, a należy pamiętać, że kilkukrotnie w głupi sposób pozbawiliśmy się większego dorobku. Na przykład w meczu przeciwko Sokołowi Kleczew, gdzie mając przewagę, roztrwoniliśmy zaliczkę i przegraliśmy 1:2. Do tego ponad dziesięć bramek straciliśmy po stałych fragmentach gry. To obrazuje, ile pracy z zespołem jeszcze czeka trenera Patryka Kupczyka. Odeszło już kilku chłopaków, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Szykowane są porządne wzmocnienia, więc bądźmy optymistami. Jeśli Sparcie wiosną nie zabraknie ambicji, to utrzyma III ligę dla Brodnicy.

Wiadomości piłkarskie ze świata, kraju i regionu