ks. Sylwester Warzyński: - Szeroko rozumiana lewica twierdzi, że w przestrzeni publicznej nie ma dla niego miejsca.
Karol Zamojski: - Są takie środowiska, sam je reprezentuję. Protestujemy przeciwko symbolice religijnej w przestrzeni państwowej: w szkołach, biurach, parlamencie, urzędach. U nas zawłaszczyły je partie prawicowe do sterowania ludzką wyobraźnią, np. przy urnie wyborczej. Reprezentanci każdej partii politycznej robili to przez ostatnie 20 lat.
Grzegorz Musiał: - Proszę o przykłady.
Karol Zamojski: - Przeznaczanie publicznych pieniędzy na budowę świątyni Opatrzności Bożej, katecheza w szkole, to przykład dyskryminacji innych religii i osób, które nie chcą w niej uczestniczyć. Tylko proszę nie mówić o lekcjach etyki, której w szkołach nie ma. Zaznaczę, że nie jestem przeciwnikiem Kościoła. Po prostu nie lubię mieszania polityki z Kościołem. Uważam, że to wina polityków.
ks. Sylwester Warzyński: - Skąd jednak pomysł, by świat w którym żyjemy, pozbawiać znaków religijnych? Czy to jest tolerancja, o której dziś tak wiele się mówi? Czy w imię laickości państwa można zmuszać do wyzbywania się tego, co jest drogie dla chrześcijanina, ale także muzułmanina czy wyznawcy judaizmu?
Grzegorz Musiał: - W konstytucji nie ma słowa laickość. Jest neutralność. W takim państwie strefa publiczna jest miejscem przyjaznym dla różnych form religijności.
Odpowiedzi m.in pytania: Czy Kościół katolicki w Polsce ma uprzywilejowaną pozycję? I czy można rozwiązać konflikt pod Pałacem Prezydenckim? Znajdą Państwo w papierowym piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"....
Czytaj e-wydanie "Pomorskiej"
Udostępnij