Bydgoszczanie nie wykorzystali atutu własnej hali i przegrali oba mecze po tie-breakach. Znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, by zrealizować swój cel, a więc zająć 5. lokatę. Ta pozycja gwarantuje w przyszłym sezonie grę w europejskich pucharach.
Optymizm trenera
- Ciągle jesteśmy w grze i nie czujemy się, że jesteśmy na straconej pozycji - twierdzi Piotr Makowski, trener Delecty. - Chcemy odwrócić losy rywalizacji i wrócić na piąty mecz do Bydgoszczy. Postaramy się zagrać bardziej na luzie, bo nie ma nad nami tak wielkiej presji jak podczas meczów w Łuczniczce. Musimy poprawić zagrywkę, bo ona nam nie wychodziła. Rywale albo ją przyjmowali, albo my posyłaliśmy piłki w aut lub w siatkę - dodaje.
W czwartek zespół miał odnowę biologiczną. Dzień później odbył krótkie zajęcia, po których pojechał pod Jasną Górę. Trener Makowski ma do dyspozycji pełen skład.
Początek sobotniego meczu o 17. Jeśli bydgoszczanie wygrają, drugi mecz odbędzie się w niedzielę.
Będzie nowy mistrz?
Być może w sobotę poznamy nowego mistrza Polski. Asseco Resovia podejmuje PGE Skrę Bełchatów (godz. 18, transmisja w Polsacie Sport). Rzeszowianie w serii meczów do trzech zwycięstw prowadzą 2:0. Jeśli Resovia wygra po raz trzeci, to przerwie hegemonię bełchatowian, która trwa już siedem sezonów. W stolicy Podkarpacia na mistrzostwo czekają aż 37 lat.
W rywalizacji ZAK SA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel o brązowe medale jest remis 1:1 (także gra się do 3. wygranych). Jednak dwa najbliższe mecze odbędą się w Jastrzębiu i to stawia w lepszej sytuacji gospodarzy.
Czytaj e-wydanie »