Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Deportacje znaczone mogiłami

Hanka Sowińska [email protected] tel. 52 326 31 33
Początek pobytu rodziny Słomskich na wygnaniu był tragiczny. - Na zapalenie płuc zmarł mój brat Mirosław. Miał siedem lat. Ta tragedia wydarzyła się zimą 1940 roku. Deportację przypłaciły życiem jeszcze dwie osoby - dziadek Franciszek i jedna z sióstr ojca - opowiada pan Zdzisław.
Początek pobytu rodziny Słomskich na wygnaniu był tragiczny. - Na zapalenie płuc zmarł mój brat Mirosław. Miał siedem lat. Ta tragedia wydarzyła się zimą 1940 roku. Deportację przypłaciły życiem jeszcze dwie osoby - dziadek Franciszek i jedna z sióstr ojca - opowiada pan Zdzisław. ze zbiorów Zbigniewa Słomskiego
- W Pruszkowie pozostały groby naszych najbliższych - mojego brata, dziadka i cioci - wspomina Zdzisław Słomski.
Ofiary deportacji upamiętnia tablica, którą odsłonięto na pl. Kościeleckich 27 grudnia 2013 roku
Ofiary deportacji upamiętnia tablica, którą odsłonięto na pl. Kościeleckich 27 grudnia 2013 roku Andrzej Muszyński

Ofiary deportacji upamiętnia tablica, którą odsłonięto na pl. Kościeleckich 27 grudnia 2013 roku
(fot. Andrzej Muszyński)

Jeszcze wiele lat po śmierci synka Elżbieta Słomska tak mówiła: - Gdyby Niemcy pozwolili zabrać mi pierzynę, Mirek na pewno by żył.

Tylko w czerwcu 1944 r. w rodzinie Słomskich były dwa pogrzeby. W obcej ziemi, z dala od rodzinnego domu, spoczął Franciszek, senior rodu, po nim jego córka Ludwika. Cztery lata wcześniej, na wygnaniu, zmarł 7-letni Mirek Słomski.

- Historia mojej rodziny jest naznaczona deportacjami - zaczyna opowieść Zdzisław Słomski z Rynarzewa. Jest kolejną osobą, która odpowiedziała na nasz apel o pomoc w odszukaniu rodzin deportowanych do Generalnego Gubernatorstwa w latach 1939-1941.

Rodzice pana Zdzisława - Franciszek jr. i Elżbieta z Jankowskich pochodzili z Pomorza Gdańskiego. - Dziadek Franciszek miał w Tuszynach koło Świekatowa gospodarstwo. W sąsiedniej wsi mieszkali Jankowscy, rodzice mojej mamy.

Ślub Elżbiety i Franciszka jr. odbył się w 1930 roku, w Bydgoszczy, w kościele na pl. Piastowskim. - Wiem, że mama mieszkała na ulicy Wileńskiej. Tam też znajdował się zakład fryzjerski, w którym pracowała - opowiada Zdzisław Słomski.

Kiedy wybuchła wojna, małżonkowie mieli jednego syna Mirosława. - Prawdopodobnie tata wywiózł mamę i Mirka z Bydgoszczy do dziadków, do Tuszyn. Stamtąd cała rodzina została deportowana do Pruszkowa pod Warszawą zimą 1939 roku.

Na wygnaniu znaleźli się: Franciszek (senior) i jego żona Julianna, ich syn Franciszek z rodziną - żoną Elżbietą i synem Mirosławem, oraz dwie córki Julianny i Franciszka, w tym Ludwika ze swoją córką Czesławą. Widzimy ich na zdjęciu. Choć zatrzymana w kadrze tragedia może szokować, to jednak zdecydowaliśmy się opublikować tę fotografię. Jest bowiem dowodem represji niemieckiego okupanta.

Początek pobytu na wygnaniu był dla Eli i Franciszka tragiczny. Zimą 1940 r. na zapalenie płuc zmarł ich 7-letni synek. - Mama rozpaczając mówiła, że gdyby okupanci pozwolili zabrać jej pierzynę, to Mirek na pewno by żył - wspomina pan Zdzisław.

W Pruszkowie Słomscy zostali dokwaterowani do rodziny Gajców. - Rodzice bardzo się z nimi zaprzyjaźnili. Gdy ja się urodziłem (rok 1943) Stanisława Gajc, która była rodowitą warszawianką, została moją matką chrzestną.

Śmierć dziecka nie była jedyną tragedią, jaka dotknęła Słomskich. 6 czerwca odszedł senior rodu, a dwadzieścia dni później jego córka. - Mama nigdy nie zaakceptowała Pruszkowa. Była Pomorzanką z krwi i kości. Przekonała rodzinę Gajców, by po wojnie przyjechali do Bydgoszczy. Razem mieszkaliśmy na Długiej - kończy panZdzisław.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska