MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wspomnienia udało się przechować w pamięci ludzi

Anna Stasiewicz, Małgorzata Wąsacz
Urszula Świątek-Paschke (trzecia z lewej) podczas pikniku z mamą, bratem Kazimierzem i znajomymi rodziców - 1928 rok.
Urszula Świątek-Paschke (trzecia z lewej) podczas pikniku z mamą, bratem Kazimierzem i znajomymi rodziców - 1928 rok. archiwum historii mówionej
Naocznych świadków wydarzeń z czasów II RP pozostało niewielu. Na szczęście relacje pozostały w archiwach i wspomnieniach rodzin.

Archiwum Historii Mówionej „Pamięć Bydgoszczan” zrodziło się z pasji historyka, pana Marcina Rudowicza (pisaliśmy o nim na łamach „Gazety Pomorskiej”, od kilku lat dokumentującego wspomnienia z okresu II wojny światowej. Gromadzone przez niego materiały stały się początkiem programu „Pamięć bydgoszczan”, opracowanego przez Bibliotekę Główną Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Wśród wspomnień nie brakuje również tych z II Rzeczpospolitej. Urszula Świątek-Paschke wspomina na przykład swojego wujka, a ściślej mówiąc brata mamy, Władysława Andreskowskiego. Był kapelmistrzem w 16 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Wspomnienia i zdjęcie, które znalazło się w AHM, pochodzi z 1937 roku i przedstawia kapelmistrza Andreskowskiego w dość sielankowej scenerii, zapewne podczas przerwy odbywających się corocznie ćwiczeń pułku.

Przeczytaj także: Piechota, artyleria, ułani i lotnicy, czyli polska armia II RP

Na zdjęciu obok widzimy natomiast autorkę wspomnień, kilkuletnią wtedy Urszulę Świątek-Peschke, która na terenach obecnego osiedla Błonie sąsiadującego przed wojną z koszarami 16 Pułku odpoczywała wraz z mamą Martą Świątek, bratem Kazimierzem oraz znajomą rodziny panią Kujawową i jej dziećmi: Alfonsem i Arturem.

Lata służby wspominał z sentymentem

O służbie w 61 Pułku Piechoty swojej rodzinie wiele opowiadał z kolei Józef Wdowiak. Pułk stacjonował w koszarach przy ul. Szczecińskiej (obecnie to ul. Pomorska - dop. red.).

Pan Józef do czynnej służby w tej jednostce został powołany w październiku 1925 roku. W 1927 roku mianowano go podoficerem nadterminowym, a w 1930 roku - podoficerem zawodowym. W 1936 roku awansował na plutonowego, a 1 września 1939 roku - na sierżanta. Brał udział w wojnie z Niemcami. 17 września 1939 roku został ciężko ranny. - Tata zawsze z sentymentem wspominał okres służby w 61 Pułku Piechoty. Mówił, że były to dla niego bardzo dobre lata. W pułku była tradycja, że żołnierze spotykali się przy różnych okazjach, np. przed Świętami Bożego Narodzenia czy Wielkanocą. W tych spotkaniach uczestniczyły także ich żony i dzieci. Wiem, że razem też bawili się na balach karnawałowych. Mam w albumie kilka zdjęć wykonanych właśnie podczas takich zabaw - opowiada Ewa Drat, córka Józefa Wdowiaka.

Dowódca musiał zgodzić na ślub żołnierza

Wcześniej, bo w 1921 roku, do 61 Pułku Piechoty wstąpił Franciszek Matuszewski. W czasie I wojny światowej służył w armii niemieckiej. 15 grudnia 1918 roku zapisał się, jako ochotnik, do Kompanii Wągrowieckiej w stopniu plutonowego. Brał udział w oswobodzeniu Wągrowca, a potem Szamocina, Kcyni, Chodzieży, Nakła i Łabiszyna. W 1920 roku walczył w szeregach 67 Pułku Piechoty na froncie wschodnim, a w 1921 roku wstąpił do 61 pp. 1 kwietnia 1921 roku awansował na chorążego.

Krystyna Matuszewska, córka pana Franciszka, ma w rodzinnym albumie wiele unikatowych zdjęć ojca z okresu służby w tej jednostce. - Zachowałam także dokument, w którym dowódca 61 Pułku Piechoty zgadza się, by mój tata poślubił mamę. Taką zgodę żołnierze jednostki musieli uzyskać, gdy chcieli wstąpić w związek małżeński. Natomiast mamusia musiała dostarczyć zaświadczenie o moralności od dwóch świadków oraz księdza z jej parafii - opowiada pani Krystyna.

Z kolei Czesław Boinski służył w Plutonie Łączności 62 Pułku Piechoty. Wstąpił do niego w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku. Pułk stacjonował w koszarach imienia generała Franciszka Ksawerego Rymkiewicza przy ul. Warszawskiej. Dowódcą jednostki był kapitan Rasalski. Czesław Boinski zmarł 4 września 2009 roku, w wieku 96 lat.

W Krakowie sypali kopiec Marszałkowi

Jak relacjonowała nam Krystyna Sulińska, córka pana Czesława, po śmierci Józefa Piłsudskiego żołnierze pojechali do Krakowa. Trumna Marszałka była wystawiona na Wawelu. Najpierw żołnierze oddali cześć Piłsudskiemu, a potem pojechali na Sowiniec i tam przyłączyli się do sypania kopca Marszałkowi. Wraz z tysiącami rodaków pchali przed sobą taczki wypełnione ziemią.

Pan Czesław wspominał również, że jedną z tradycji 62 Pułku Piechoty były coroczne spotkania gwiazdkowe oraz śniadania wielkanocne. Uczestniczyli w nich wszyscy żołnierze. Rzędy odświętnie nakrytych stołów ustawiano w koszarach. Najpierw żołnierze dzielili się jakiem i składali sobie życzenia, a potem podawano tradycyjne wielkanocne potrawy.

Z kina do wojska

Wspominając losy żołnierzy II RP nie możemy oczywiście zapomnieć o Maksymilianie Kasprzaku, obecnie 96-letnim, ale wciąż tryskającym energią i witalnością, odznaczonego Medalem Kazimierza Wielkiego.

- Szczególną rolę w moim życiu odegrał film „Manewry miłosne”, który w 1936 roku obejrzałem w kinie „Nowość”. To była historia kawalerii polskiej podczas manewrów. Gdy ją oglądałem, miałem osiemnaście lat. Do kina poszedłem z kolegą Tadeuszem Bazalim, synem zawodowego oficera. Po wyjściu z sali powiedziałem do niego: Idę do kawalerii jako ochotnik. On mi natychmiast odpowiedział, że zaciągnie się do marynarki. Niestety odrzucili go, bo miał lekkiego zeza. Mnie w listopadzie 1937 roku wcielono do VIII Pułku Strzelców Konnych w Chełmnie. Służyłem w szwadronie ciężkich karabinów maszynowych - wspominał na naszych łamach Maksymilian Kasprzak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska