- Maluchy mieszkające w domach dziecka w niczym nie zawiniły - mówi Mateusz Schalau, organizator "Toruńskiej Nocy Dzieciom". - To nie ich wina, że nie mogą wychowywać się razem z mamą i tatą we własnych domach. Uważam, że chociażby dlatego zasługują na pomoc.
Chłopak pochodzi z Bydgoszczy, jednak cztery lata temu rozpoczął studia na UMK w Toruniu. Dlatego pierwsza edycja akcji odbyła się właśnie tam. Do swojego pomysłu przekonał uczelnię, wolontariuszy i 10 nocnych klubów. - Robię zdjęcia na imprezach i dzięki temu łatwiej było mi dotrzeć do ich właścicieli - opowiada. - To wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie harcerze, którzy wzięli na siebie załatwienie wszystkich, potrzebnych formalności.
Więcej wiadomości z Bydgoszczy na www.pomorska.pl/bydgoszcz.
Do tej pory udało mu się uzbierać ponad 10 tys. zł, za które zakupione zostaną rzeczy dla czterech toruńskich domów dziecka i jednego rodzinnego. Odbyły się także licytacje internetowe, podczas których można było kupić m.in. płyty, które przekazały zespoły Pokahontaz, Enei i Wader. - Do tego zebraliśmy przybory szkolne, ubranka i słodycze - opowiada Schalau. - Prawie 80 proc. maluchów, które trafiają do domów dziecka pochodzi z trudnych rodzin.
"Toruńska Noc Dzieciom" rozpoczęła się w święta Bożego Narodzenia. - Na początku miała to być jednorazowa akcja - dodaje.
Student informatyki stosowanej chciałby również zorganizować podobną akcję w Bydgoszczy. - Wiem już jakie błędy popełniłem przy pierwszej edycji i co zrobić, aby było lepiej - uzupełnia. - Jednak dowiedziałem się także, ile wysiłku i czasu to wymaga. Trzeba się bardzo dobrze przygotować. Dlatego spróbuję zachęcić bydgoszczan do pomocy za dwa lata.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje