Przez lata pracownicy włocławskiego MPK jeździli autobusami komunikacji miejskiej za darmo. Ba! Takie przywileje mieli także najbliżsi członkowie ich rodzin: żony i dzieci. Skończyły się one jednak dwa lata temu. Od początku 2005 roku pracownicy MPK oraz ich rodziny muszą kupować bilety, ale korzystają z ulg. - To decyzja Rady Miasta - zastrzega Marek Krygier, prezes MPK.
Zgodnie z tą decyzją zatrudnieni w MPK płacą za bilet miesięczny na wszystkie linie 7,38 zł. Za taką kwotę mogą też kupić "miesięczny" dla dzieci. Żo-ny i wdowy po pracownikach za taki bilet muszą już zapłacić 16,40 zł. To jednak niewiele w porównaniu z tym, ile trzeba zapłacić za przejazdy, gdy mąż nie jest kierowcą w MPK.
- Nie wszyscy jednak pracownicy korzystają z możliwości zakupu ulgowych biletów - mówi prezes Krygier. - Niektórzy kasują bilety tak jak pozostali pasażerowie, bo twierdzą, że nie opłaca im się kupować pracowniczych "miesięcznych". Roczne wpływy z tytułu sprzedaży tych biletów to około trzydzieści tysięcy złotych.
Ulgowe bilety miesięczne to jedyne przywileje, jakie mają pracownicy MPK. To jednak coś, bo w innych spółkach miejskich zatrudnieni nie korzystają z żadnych branżowych profitów. Pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej płacą więc za energię cieplną tyle, co każdy mieszkaniec Włocławka.
Zatrudnieni w spółce "Baza" także nie mają żadnych przywilejów. - Czy gdyby pracownik chciał wynająć powierzchnię handlową na miejskim targowisku , to miałby jakieś ulgi w opłatach? - zapytaliśmy prezes Lucynę Lewicką. Prezes twierdzi, że nie. - Takich sytuacji do tej pory nie było - dodaje.
Żadnych ulg w opłatach za wodę i ścieki nie mają również pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. - Czasami korzystamy tylko z możliwości zakupu ze zniżką biletów na imprezy kulturalne - mówi Bogdan Bock, rzecznik spółki.
A więc koniec z przywilejami? Jak widać, nie wszędzie.
