Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nie lubimy III RP?

Iza Wodzińska
Andrzej Zybertowicz.: - Nie lubię III RP, bo jest  przeżarta przez nieuczciwe grupy interesów.
Andrzej Zybertowicz.: - Nie lubię III RP, bo jest przeżarta przez nieuczciwe grupy interesów. Lech Kamiński
Czy postulowana przez wielu politykówi i publicystów IV Rzeczpospolita to konieczny do odnowy państwa mobilizujący impuls społeczny? A może tylko chwyt retoryczny, stosowany przez tych, którym śpieszy się do zajęcia miejsc okupowanych przez obecne elity? W zorganizowanej w ubiegłym tygodniu w UMK konferencji na ten temat wzięli udział naukowcy, politycy oraz kandydaci na polityków.

     W próbie odpowiedzi na pytane "Dlaczego nie lubimy III RP" uczestniczyli: politolog prof. Roman Baecker (kierownik Katedry Politologii UMK), socjolog prof. Andrzej Zybertowicz (kierownik Instytutu Socjologii UMK), politolog dr**Marek Jeziński (Zakład Teorii Polityki KP UMK), radny Torunia dr Krzysztof Makowski (niezależny, poprzednio SLD), lider przedsierpniowej opozycji Andrzej Gwiazda, historyk dr Zbigniew Girzyński (lokalny działacz PiS), Rafał Zgorzelski (Stowarzyszenie Stop Korupcji) oraz przedstawiciele młodzieżówek partyjnych - Bartłomiej Jóźwiak ze Stowarzyszenia Młodzi Demokraci (młodzieżówka PO), Michał Jakubaszek (PiS), Michał Janiak (Liga Republikańska), Jarosław Wojtas (Nowa Lewica), Wojciech Peszyński (SLD).
     Nikt z dyskutantów nie miał wątpliwości, że to, co się obecnie w naszym kraju dzieje - wszechogarniająca korupcja, upartyjnienie państwa i zawłaszczanie go przez polityczno-biznesowe elity oraz związane z tymi zjawiskami brak zaufania do rządzących i zanikanie aktywności obywatelskiej - jest złe i wymaga zmian.
     
Solidarność Halberów
     Prof. Baecker wystąpił z tezą o istnieniu barier, które te zmiany skutecznie blokują. Podstawową jest bariera generacyjna - oto w latach 89-90 wkroczyli na scenę publiczną ówcześni 30-40-latkowie, co na wiele lat skutecznie zablokowało wszelkie "kanały wymiany pokoleniowej". - Czterdziestolatek ma do emerytury ćwierć wieku! - tłumaczył obrazowo prelegent. Jego zdaniem, dodatkowym efektem tej sytuacji jest łatwość tworzenia się patologicznych grup interesu i swoiście pojmowanej grupowej solidarności (- Proszę przeanalizować SMS Halbera!). Inne, wedle prof. Baeckera, skuteczne mechanizmy blokady odnowy państwa, to: "bariera wejścia" (żeby nowa siła znalazła się na scenie politycznej, musi wejść do parlamentu, czyli zdobyć poparcie 5 proc. wyborców w skali kraju, a to wymaga posiadania ogólnopolskiej struktury, dostępu do mediów i pieniędzy), kunktatorstwo polityczne opozycji (PO i PiS zachowują się tak, jakby się obawiały skutecznie zaatakować SLD), brak sprecyzowanego programu (poza ideą wymiany elit przy pomocy jednomandatowych okręgów wyborczych żaden konkretny pomysł w obiegu społecznym nie istnieje) i sił społecznych, gotowych zostać promotorami zmian. - Nie oznacza to braku umiejętności organizacyjnych czy braku elit. Wręcz przeciwnie. Przykład lekarzy rodzinnych pokazuje, że stosunkowo łatwo zorganizować protest, przed którym ugnie się rząd. Ale dziś w Polsce jest jakaś niemożność zorganizowania się na skalę masową wokół interesów ogólnospołecznych - dowodził. Oświadczył, że spodziewa się rewolucji moralnej po 1 maja - (wejście do UE - przyp.red)
     
Kulczyk z Rywinem lubią
     - Lubię III RP i nijak nie mogę zrozumieć, dlaczego ktoś jej może nie lubić. Nie powiecie przecież, że nie lubią jej Kulczyk, Gudzowaty czy zwłaszcza Rywin, który w każdym normalnym państwie pewnie już dawno by siedział - prowokował Krzysztof Makowski. - Polacy nie lubią dziś państwa, bo ich oczekiwania co do niego się nie spełniły. Liczyli na pracę, mercedesa i wakacje na Lazurowym Wybrzeżu. No i stan klasy politycznej. Ale ta klasa polityczna to skutek przypadkowych często wyborów, zarówno elektoratu, jak i twórców list wyborczych. To zespół ludzi przypadkowych i nieprzygotowanych. Ale choć 3/4 Polaków nie lubi Sejmu, prawie 3/4 chciałoby się w nim znaleźć! - drażnił słuchaczy.
     
Pieniądze w górę, g... w dół
     - Nie lubię III RP, bo jest przeżarta przez nieuczciwe grupy interesów - zadeklarował prof. Zybertowicz. Żeby pokazać, jak takie działające na styku polityki i biznesu grupy funkcjonują, omówił jedną z zasad, którymi się kierują (opisaną przez Toniego Soprano, znanego praktyka zakulisowych działań), zasadę "lokalizacji odpowiedzialności". - Soprano powiedział "my musimy działać jak piramida: pieniądze płyną do góry, g... spływa na dół". To nie jest tylko zręczne powiedzenie. To ważny mechanizm socjologiczny, którego wiele odwzorowań możemy znaleźć w licznych sferach naszego życia. Pieniądze płyną do góry, bo ci, którzy kontrolują procesy i podejmują decyzje domagają się, by trafiały do nich haracze i "prowizje". A ci, którzy wykonują brudną robotę, którzy w razie czego pójdą siedzieć, muszą być ulokowani na najniższych szczeblach hierarchii - tłumaczył. Socjolog zdefiniował pojęcie rozkładających nasze państwo pasożytniczych grup interesu, które nazwał "antrozwojowymi grupami interesów (ARGI). - Te grupy są usadowione w samym rdzeniu organizmu państwowego, mają charakter systemowy, nie marginesowy. Mają związek ze środowiskiem służb specjalnych. Nie chodzi tu ściśle o ABW, AW i WSI. Mamy bowiem w Polsce niekontrolowane parlamentarnie służby państwowe, mające uprawnienia do prowadzenia pracy operacyjnej - np. wywiad skarbowy. Mam tu też na myśli kontrolowane przez byłych funkcjonariuszy specsłużb firmy ochroniarskie, a także funkcjonujących w orbicie służb ich tajnych współpracowników, zarówno zarejestrowanych, jak i wyrejestrowanych, funkcjonujących np. w biznesie czy mediach - to jedna z postawionych przez Zybertowicza tez.
     
Pułkownik Ł. ...
     - Nielegalne, pasożytnicze sieci w niektórych państwach postkomunistycznych przeniknęły instytucje ważne dla funkcjonowania państwa w takim stopniu, że walka z nimi zagraża integralności samego państwa - to jego kolejna, budząca grozę teza. Zdaniem prof Zybertowicza, historyczno-systemowym źródłem trwałości opisanych patologii jest pozostawienie majątku PZPR-owi, co m. in. dało "prawo" do zawłaszczania majątku publicznego ludziom i partiom pozostającym po "solidarnościowej" stronie.
     Klasyczną ARGI są u Zybertowicza ludzie, którzy wymyślili i zrealizowali przestępcze operacje związane z FOZZ. W toczącym się obecnie procesie sądowym akt oskarżenia mówi, o "nielegalnych przewłaszczeniach" sumy 356 mln zł - co najmniej taka kwota publicznych pieniędzy miała trafić w prywatne ręce. Głównym oskarżonym jest Grzegorz Ż., który przyznał się do współpracy z wywiadem wojskowym PRL. Z deklaracji prokuratury wynika, że ten wątek w ogóle nie był badany. - Innymi słowy, prokuratura mówi tak: złapaliśmy żołnierza mafii, ale nie interesuje nas, kto mu wydawał polecenia, żeby strzelał do ludzi - porównywał obrazowo socjolog. - Dzisiaj wiemy, że mocodawcą był wywiad wojskowy PRL - sprecyzował. Dzisiejsze WSI to jego prosta kontynuacja, która nigdy nie została poddana żadnej zewnętrznej kontroli: ani personalnej, ani finansowej, ani operacyjnej. Oficerem prowadzącym Ż. był płk. Ł., obecny zastępca szefa WSI.
     
... i generał D.
     Z opublikowanego w ubiegłym roku raportu sejmowej komisji ds. specsłużb wynika, że WSI na początku lat 90-tych prowadziła nielegalny handel bronią. Fragmenty raportu prezentował kilka tygodni temu na seminarium prof. Zybertowicza jeden z członków tej komisji. Badając korzenie tych operacji, speckomisja ustaliła, że jednym z koordynatorów tego procederu - dotyczącego m. in. dostarczania broni dla organizacji terrorystycznych - w latach 80-tych był por. Marek D. - Ów porucznik to gen. Marek Dukaczewski, obecnie szef WSI, wcześniej minister w Kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego. Osoby uwikłane w przestępcze działania kierują instytucją, która jest w samym rdzeniu państwa. Opowiadam to wszystko, byście państwo mogli zrozumieć siłę jednej z ARGI - mówił w zupełnej ciszy prof. Zybertowicz.
     Tłumaczył, że zwycięstwo ARGI doprowadzi Polskę do demokracji "fasadowej, płytkiej, zrytualizowanej, okazjonalnej, zbudowanej na fundamencie konsumpcji i hedonizmu" - zamiast "głębokiej, uczestniczącej, codziennej, wielopoziomowej, ufundowanej na kulturze obywatelstwa i odpowiedzialności". - Choć procesy globalne sprzyjają, by demokracja miała charakter fasadowy, a kultura konsumpcji zastępowała odpowiedzialność, samodyscyplinę i poczucie uczestnictwa, to zaprowadzenie takiego modelu nie jest na szczęście w naszym kraju przesądzone - pocieszał.
     
"Pani Jola" jak Putin
     - W Polsce działa wiele ARGI, które ze sobą konkurują. Mają na siebie wzajemnie "haki", które pełnią rolę groźby "wzajemnego gwarantowanego zniszczenia jądrowego" - tak tłumaczył stabilność systemu, którą wspiera też "zasada podczepienia" ARGI pod legalne tajne operacje specsłużb. "Zasada podczepienia" gwarantuje, że blokadą dla wyświetlenia przestępstwa staję się polska racja stanu.
     - Na czym polega wariant z panią Jolą? - kończył swój błyskotliwy wykład odniesieniem do koncepcji "prezydentowa na prezydenta". - To reprodukcja mechanizmu, który sprawdził się już wcześniej kilkakrotnie. Chodzi o przekazanie władzy wskazanej osobie. W ten sposób gen. Jaruzelski w latach 80-tych wciągnął do peerelowskiego rządu Aleksandra Kwaśniewskiego. W podobny sposób Jelcyn przekazał władzę Putinowi. O co tu chodzi? O gwarancję bezkarności. Wariant z panią Jolantą to zagwarantowanie reprodukcji bezkarności tych wszystkich pasożytniczych układów, o których próbowałem mówić.
     
Kariery "młodych wilków"
     - Elita postsolidarnościowa też nie umie myśleć w kategoriach polskiej racji stanu. Zwykli ludzie stracili entuzjazm do działań społecznych, bo przestali widzieć sens we wspieraniu inicjatyw, służących jedynie elicie władzy - stwierdził Rafał Zgorzelski. Dowodził, że liderzy sierpniowej opozycji - w tej liczbie Adam Michnik - wspólnie z takimi ludźmi jak prezydent Kwaśniewski i premier Miller zbudowali system, "którego nie akceptuje większość społeczeństwa". - Rzeczpospolita, czyli rzecz wspólna niezatapialnych? - pytał.
     Nie powiało optymizmem z wystąpienia Zbigniewa Girzyńskiego, który mówił o "młodych wilkach" w partiach politycznych. Jego zdaniem, do polityki garną się obecnie karierowicze i ...karierowicze - ci pierwsi liczą na karierę polityczną, ci drudzy, że partyjne układy pomogą im w karierze zawodowej. Jego zdaniem, "wilki" - bezlitośnie blokowane w partyjnej drabinie przez "starych" - by się jakoś przebić, obierają trzy metody postępowania: na "teczkowego" (u liczącego się polityka), na konflikt pokoleń (niebezpieczne, najczęściej kończy się klęską) i na przebicie (czasem się udaje). Mówił o powszechnej wśród młodych działaczy partyjnych bezideowości.
     
Polska Michników, Kwaśniewskich, Kwiatkowskich...
     - Większości z nas nie podoba się taka Polska, w jakiej żyjemy. To skutek niewłaściwych fundamentów, na których ją zbudowano - okrągłego stołu i reszty. Powinniśmy rozpocząć budowanie IV RP - deklarował Michał Jakubaszek. - Nasz model ustrojowy jest dobry. Trzeba tylko eliminować wady zakorzenione w społeczeństwie, niektóre jeszcze od czasów zaborów - polemizował z nim Wojciech Peszyński.- Żeby cokolwiek się zmieniło, muszą zmienić się elity. Te przez ostatnie 15 lat nie zmieniły się w ogóle. Byli komuniści przefarbowali się na socjaldemokratów, ale nie zmienili sposobu myślenia. Dlaczego generałowie Jaruzelski i Kiszczak, ludzie, którzy umoczeni są we krwi, nie siedzą w więzieniu? Potrzebna jest radykalne zerwanie z obecnym systemem i wprowadzenie nowego, opartego na wolnym rynku, którego w Polsce nie ma - postulował Michał Janiak.- Polska Michników, Kwaśniewskich i Kwiatkowskich nie może mi się podobać. To obrzydliwe, że w naszym kraju są tacy jak Kulczyk i tacy, którzy musza spać na dworcach - mówił Jarosław Wojtas.
     Młodzi uczestnicy spotkania wymienili też pomysły (często sprzeczne) na uzdrowienie sytuacji: silna władza prezydencka (SLD); decentralizacja państwa (Nowa Lewica); ograniczenie funkcji państwa (PO); jednomandatowe okręgi wyborcze i większościowa ordynacja wyborcza (wszyscy poza lewicą); ograniczenie liczby urzędników i parlamentarzystów (Liga Republikańska), uwolnienie mediów publicznych od partyjnych wpływów (PiS).
     
Do SLD: wytnijcie dziadów!
     **- Ponieważ to SLD jest największą partią w polskim parlamencie, to wy powinniście natychmiast wyciąć wszystkich dziadów, powiązanych z oligarchią lub esbecko ze starym systemem, od organizacji powiatowej po władze krajowe! - doradzał młodzieżówce SLD Wojtas i dostał brawa.
     Konferencję zorganizowali w ub. piątek członkowie Koła Naukowego Studentów Politologii UMK. Patronat prasowy - "Gazeta Pomorska".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska