W środę nad Inowrocławiem przeszła burza. Towarzyszyła jej potężna, kilkudziesięciominutowa ulewa. Zamieniła ona niektóre ulice w jeziora. Studzienki kanalizacyjne nie nadążały odbierać wody, a ta unieruchamiała samochody, wdzierała się do budynków. Pełne ręce pracy miała straż pożarna, która wzywana była ponad trzydzieści razy, by wypompowywać deszczówkę.
Czas na remont
Odbieramy telefony od naszych Czytelników. Skarżą się na zalania. Uważają, że są one skutkiem przestarzałej i źle funkcjonującej sieci kanalizacyjnej.
- Piętnaście lat mieszkam w tej kamienicy. Zawsze po ulewach woda wybija w piwnicy. Tak było również i w miniona środę. Przez kilka godzin utrzymywał się potem smród nie do zniesienia. Dziwi mnie, że skoro po każdym większym deszczu jesteśmy zalewani, "Wodociągi" nie robią nic, by to naprawić - mówi mieszkanka budynku u zbiegu Solankowej z Roosevelta.
Wielu naszych rozmówców zwracało uwagę na fakt, że za każdym razem wielkie rozlewiska deszczówki powstają w tych samych miejscach Inowrocławia, czyli m. in. na Najświętszej Marii Panny, Średniej, Roosevelta, czy Szymborskiej. - Skoro tak się dzieje, to dlaczego nikt właśnie tam nie wykonuje remontów kanalizacji? - pytają rozmówcy.
Sieć jest w porządku
Stanisław Kowalewski, prezes inowrocławskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zapewnia, że sieć miejska jest sprawna. - Działanie systemu w przypadku tak dużej ulewy można porównać do próby przelania całego wiadra wody do szklanki. Musi się rozlać, bo szklanka pomieści tylko określoną ilość wody - komentuje prezes.
Inowrocławską sieć zbudowano zgodnie z normami i jest ona w stanie bez problemu odebrać wodę z trwającej piętnaście minut ulewy. Gdy sążnisty deszcz trwa dłużej, system zamienia się z przekaźnika wody w zbiornik. Po przepełnieniu, deszczówka strzela w powietrze kratkami i włazami.
Ulice w "dolinie"
Prezes "Wodociągów" zwraca uwagę na ulice, które przy każdej ulewie ulegają zalaniu. - Leżą one niżej od pozostałych. Na Średniej wybija woda spływająca z góry, ze Świętego Ducha i z Plebanki. Podobnie jest też na Najświętszej Marii Panny. Nieco inny problem mamy na Roosevelta. Tam woda deszczowa odbierana jest dużą rurą, która niestety, przy przejściu pod torami kolejowymi w Mątwach, ze względu na bezpieczeństwo tej trasy, zwęża się i wstrzymuje nadmiar wody, a ta wybija potem pomiędzy Sienkiewicza a Solankową - tłumaczy Kowalewski.
Podobne prawa działają podczas zalania piwnic, czy garaży z odpływami. Są one położone niżej niż sieć miejska. Co zrobić, by uniknąć zalań? W "Wodociągach" zalecają montaż tzw. zaworów zwrotnych.