Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty informuje, że uczniom nie powinny być zlecane zadania do wykonania. - Obecne przepisy nie wykluczają prowadzenia zajęć przez nauczyciela zdalnie, na przykład w formie wykładów. Nauczyciele mają zachęcać uczniów do poszerzania wiedzy, uzupełniania braków, ale nie zlecać im opanowanie nowego materiału.
A jak to wygląda w dwóch sępoleńskich podstawówkach? Uczniowie otrzymują zadania przesłane za pośrednictwem e-dziennika lub mailowo do rodziców. - Moje dziecko dostało rano wiadomość z linkami do zadań z matematyki. Dodatkowo był też link do filmu oraz zadanie z tym powiązane - do wykonania i schowania do teczki – mówi pani Iza, mama drugoklasisty. - Uważam, że zadanie ciekawe i na odpowiednim poziomie – ocenia. Z takiej formy zadowolona jest też pani Kamila. Mój syn codziennie dostaje pakiet zadań do wykonania. Przez pierwszą część dnia ma zajęcie. I bardzo dobrze.
Oprócz materiałów udostępnionych przez nauczycieli uczniowie mogą korzystać z wielu platform edukacyjnych bądź też z lekcji on-line przygotowanych przez Urząd Marszałkowski w Toruniu.
Zobacz też:
Żłobek tylko dla dzieci szczepionych
- Korzystamy z dostępnych platform, koncentrując się na zadaniach związanych ze stopniem realizacji podstawa programowej. Kontakt z dziećmi i rodzicami dostępny jest przez e-dziennik. Część nauczycieli preferuje pracę „w chmurze”. Przed zawieszeniem zajęć w szkołach nie narzucałam nauczycielom, z czego mają korzystać. Sama jestem polonistką i wysłałam dzieciom zadania do rozwiązania. Miały na to kilka dni z możliwością zadawania pytań, komentowania. Mam ósmą klasę, więc zależy mi na tym, by uczniowie samodzielnie te zadania rozwiązywały – przyznaje Irena Hamerlik-Jaskulska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 3 w Sępólnie. - Oczywiście, wszystko jest w granicach rozsądku. Nie chcemy ich straszyć czy stresować. Należy te treści dozować. To też jest naszą rolą i rodziców, by podejść do tego spokojnie i w rozsądny sposób – przekonuje Hemerlik-Jaskulska.
Nie chcemy dzieci straszyć czy stresować. Dozujemy treści. To też jest naszą rolą i rodziców, by podejść do tego spokojnie i w rozsądny sposób.
Irena Hemerlik-Jaskulska, dyrektor SP nr 3
W „Jedynce” jest podobnie, choć dyrekcja podkreśla, że jeśli przerwa od nauki się wydłuży i zapadną decyzje ministerialne o nauczaniu zdalnym, trzeba będzie zacząć wprowadzać nowe treści, bo dotychczas zadania opierają się na utrwalaniu wiedzy i ćwiczeniu już nabytych umiejętności.
- Do tej pory wytyczne ministerstwa nie mówiły o nakazie nauki zdalnej. Jeśli jednak tak się stanie, że wejdzie nowe rozporządzenie, to będziemy musieli pomyśleć o wprowadzeniu platformy, która umożliwiłaby bezpośrednią interakcję nauczyciela z uczniami. W ten sposób poprawiłaby się jakość nauczania, ale i zdyscyplinowanie uczniów. Takie rozwiązanie byłoby też ułatwieniem dla rodziców, którzy pracują i nie zawsze mają czas dopilnować dziecko. Nie wiem jednak, czy nam się to uda. Wiąże się to też z łączami internetowymi. Dostęp mają do niego dziś wszyscy, ale jest on nastawiony na odbiór w telefonach komórkowych. Przez telefon nie da się wszystkiego zrobić – uważa dyrektorka Katarzyna Kolasa.
Zastanawiamy się nad wprowadzeniem platformy, która umożliwiłaby bezpośrednią interakcję nauczyciela z uczniami. W ten sposób poprawiłaby się jakość nauczania, ale i zdyscyplinowanie uczniów.
Katarzyna Kolasa, dyrektor SP nr 1
Sytuacja może zmienić się w przyszłym tygodniu, ponieważ zgodnie z zapowiedziami rządu w najbliższych dniach wejdzie w życie rozporządzenie w sprawie zdalnego nauczania.
