Dobra wiadomość dla uczniów rzemiosła i ich pracodawców

Przypomnijmy - 13 stycznia br. "Pomorska" pisała o zawieszeniu dotacji dla rzemieślników, którzy w swoich firmach przygotowują do zawodu młodych adeptów rozmaitych branż

- Stało się coś czego nie można było oczekiwać. Nawet w trudnych czasach były twarde reguły finansowania edukacji, nauczania zawodowego. Nagle ta nić współpracy została przerwana. Minister finansów obciął fundusze. I co teraz? - lamentował Julian Gołębiewski, brodnicki piekarz i cukiernik. Zapewniał jednocześnie, że nie wyrzuci na bruk uczniów zawodu. - Są to młodzi ludzie, generalnie, z biednych rodzin. Każde stanowisko pracy kosztuje, nadto uczeń musi otrzymać też wynagrodzenie. Nie może być tak, że młodocianych się wykorzystuje i oszukuje. Każdy uczeń na określonym etapie pracy i nauki otrzymuje stosowne wynagrodzenie. Gdy refundację zawieszono, płacę z mojej kieszeni.

Edukacja zawodowa. Rzemieślnicy mają związane ręce

W skali woj. kujawsko-pomorskiego, jak obliczył Julian Gołębiewski, sprawa refundacji dotyczy ponad 2000 rzemieślników i kilkudziesięciu tysięcy uczniów. W skali kraju? Można było sobie wyobrazić.

Brodniccy rzemieślnicy postanowili zainteresować sprawą Jerzego Wenderlicha, wicemarszałka Sejmu, posła z Pomorza i Kujaw. Ten zaczął działać poprzez interpelację do premiera Donalda Tuska.

W interpelacji napisał m.in.. "...małe i średnie zakłady rzemieślnicze, obok podstawowej działalności, tradycyjnie zajmują się kształceniem uczniów. Nauka w rzemiośle jest znaną i powszechną metodą zdobywania kwalifikacji zawodowych na poziomie zasadniczej szkoły zawodowej. Zawód w ten sposób zdobywają przeważnie dzieci z uboższych bądź wręcz biednych rodzin. A formą promocji nauki zawodu w rzemiośle i pomocy tym uczniom było do tej pory dofinansowanie przez państwo kosztów szkolenia praktycznego oraz refundowanie pracodawcy wynagrodzenia wypłacanego młodocianemu i składki ubezpieczeniowej za niego opłacanej. Niestety, jak donoszą media, minister finansów zawiesił tę refundację. Skutki tej niezrozumiałej i szkodliwej społecznie decyzji będą dotkliwe i długofalowe, stworzą istotną barierę edukacyjną dla tysięcy młodych ludzi. Staną się też przeszkodą w rozwoju rzemiosła. Uprzejmie proszę pana premiera o odpowiedź na pytania: dlaczego podjęto taką decyzję? Co rząd zrobi, aby odwrócić jej skutki i nie dopuścić do edukacyjnej degradacji tysięcy młodych ludzi?"

Odpowiedź Jolanty Fedak nie przekreślała możliwości zmiany wcześniej przyjętych decyzji, była zachowawcza, nie do końca jednoznaczna.Jej sens można by skomentować w kilku słowach: nie mówię nie.

Okazało się, że oddolna inicjatywa brodnickich rzemieślników, "Gazety Pomorskiej" i wicemarszałka Jerzego Wenderlicha miała sens. Cech Rzemiosł Różnych w Brodnicy już powiadomił swoich członków o tym, że są pieniądze na refundację szkolenia zawodowego. Sprawa nie ma też wymiaru lokalnego, ale konsekwencje ogólnopolskie. Cieszy nas taki epilog, przede wszystkim rzemieślników, którym nie zabrakło rozsądku i cierpliwości. Dziś mówią, ze nie jest istotne, czy zaległe pieniądze otrzymają za dwa tygodnie, czy za dwa miesiące. Ważne, że wpłyną na konto, że nowy rok szkolny takze dla nowych dla uczniów szkolących się w zawodzie nie będzie niepewny.

- To dzięki "Gazecie Pomorskiej" i Jerzemu Wenderlichowi sprawa zostało odpowiednio przedstawiona i nagłośniona. Na dodatek skutecznie - mówi Jan Lewandowski, starszy Cechu Rzemiosł Różnych z Brodnicy.

Oferty pracy z Twojego regionu