https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dobre, powiat radziejowski

(Michał Nowicki)
Dobre - siedziba rolniczej gminy o powierzchni 71 km kw.
Dobre, powiat radziejowski

W latach 1907-1908 wybudowano tu cukrownię, największy zakład przemysłowy w okolicy. Na koniec 2006 r. mieszkało w gminie 5677 osób, rok później 5686.

Przemysław Grzanka
71-letni emeryt i rencista, wdowiec, były pracownik miejscowej cukrowni: - Teraz jestem na emeryturze, więc odpoczywam. Czas spędzam w domu i na spacerach. Kiedyś miałem działkę, ale musiałem ją sprzedać, bo nie mam już zdrowia, by móc właściwe o nią dbać. Wcześniej czterdzieści lat pracowałem jako ślusarz w cukrowni. To był wspaniały zakład, dbał nie tylko o produkcję, ale też o rozwój miejscowości. Był czas, że dzięki niej byliśmy najprężniej rozwijającą się miejscowością w rejonie. Dobre wyglądało porządniej, niż obecnie powiatowy Radziejów. Ostatnio na przykład obchodziliśmy dziewięćdziesięciolecie istnienia naszej szkoły podstawowej, a powstała ona właśnie dzięki cukrowni. A teraz? Żal patrzeć, co się dzieje z pozostałościami zakładu. Wszystko niszczeje i pewnie popadnie w ruinę. Co się da, właściciel sprzeda. Wielka szkoda. To była historia naszego regionu, pracodawca wielu rodzin i pewny odbiorca dla rolników.

Katarzyna Borucka

Dobre, powiat radziejowski

Wraz z rodziną prowadzi dwa sklepy spożywcze, minibar i ogródek piwny: - Interes kręci się przyzwoicie. Staramy się zapewnić kupującym atrakcyjny towar, by spełnić ich wymagania i ich zadowolić. Dzięki temu udaje się nam zdobywać coraz więcej stałych klientów, z czego się cieszymy. Wzrost liczby bezrobotnych po zamknięciu największego zakładu w okolicy, czyli cukrowni, nie zaszkodził nam. W większości handlujemy żywnością i artykułami pierwszej potrzeby. Ludzie przecież muszą coś jeść, na tym trudno jest oszczędzać. Pewnie gdybyśmy oferowali inny towar, byłoby gorzej. W Dobrem mieszkamy dopiero od kilku lat, wcześniej mieszkaliśmy w Policach pod Szczecinem. To jest duże miasto, człowiek był tam bardziej anonimowy, a tu wszyscy się znają. Jak każda sytuacja, także taka ma swoje dobre i złe strony.

Magdalena Dziedzic

Dobre, powiat radziejowski

14-letnia gimnazjalistka, fanka sportu, teraz śledzi rozgrywki Euro 2008: - Dobre to wieś, ale gminna, wygląda jak miasteczko. Są ulice z nazwami, zadbane chodniki i zieleń. Przyjemnie się mieszka w naszej gminie, nie zazdroszczę koleżankom i kolegom z większych miejscowości czy miast. Tutaj jest spokojnie i bezpiecznie. Na nudę nie narzekam. Interesuję się sportem, takim jak na przykład piłka ręczna, siatkowa, nożna i różne dyscypliny lekkoatletyczne. Po lekcjach uczestniczę w zajęciach Uczniowskiego Klubu Sportowego naszej szkoły, wraz z nim bierzemy udział w rozmaitych zawodach. Mamy fajną halę sportową i dobry sprzęt. Swoją przyszłość wiążę ze sportem, po skończeniu gimnazjum chciałabym uczyć się w szkole sportowej. To na pewno będzie oznaczać, że będę miała zdecydowanie mniej czasu, by tu przebywać. U nas nie ma szkół ponadgimnazjalnych, a tym bardziej o interesujących mnie profilach.

Janusz Łęga

Dobre, powiat radziejowski

55-letni rolnik, na 9,5 ha uprawia kukurydzę, ma też krowy mleczne: - Uprawiałem kiedyś buraki, ale się z tego wycofałem. Nie tylko dlatego, że zamknięto naszą cukrownię, ale też z braku opłacalności. Teraz dla rolników są coraz cięższe czasy, opłacalność jakiejkolwiek działalności w tej branży, przy rosnących cenach środków produkcji, cały czas spada. Na przykład kiedy przed kilkoma laty zacząłem sprzedawać dużemu odbiorcy mleko, płacił mi złotówkę za litr. Teraz dostaję tyle samo, a wszystko zdrożało kilka razy. W gminie radni i wójt rozumieją nasze problemy, bo podatek rolny jest u nas nieduży. Chwała samorządowi za taką postawę, ale jeśli nie zmieni się sytuacja na rynku, to te działania wiele nie dadzą. Tu pomóc może tylko jakieś mądre działanie rządu. Młodzież już widzi, że w rolnictwie jest coraz gorzej i szuka łatwiejszej pracy gdzieś w miastach. Nie można im się dziwić, każdy chce godnie żyć. Kiedyś byliśmy rejonem przemysłowo-rolniczym, dziś jakoś sobie radzi chyba tylko handel.

Jarosław Kaczorowski

Dobre, powiat radziejowski

31-letni nauczyciel w radziejowskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, zapalony wędkarz: - Naprawdę nie mogę narzekać. I ja, i moja żona mamy pracę w Radziejowie, to kilka minut jazdy samochodem z Dobrego. Większość czasu wolnego poświęcam działalności w Stowarzyszeniu Wędkarskim, którego jestem prezesem. Dbamy o jezioro Cukrownicze i jego otoczenie, sadząc drzewa, zarybiając akwen. Często organizujemy zawody. Ostatnio dla dzieci z okazji ich święta, teraz będą zawody w łowieniu nocnym, a potem seria imprez wakacyjnych. Bardzo wielu moich znajomych pracowało w cukrowni i stracili tam pracę. Prawie wszyscy albo znaleźli nową, albo otworzyli własną działalność gospodarczą. Jakoś sobie radzą. Większość musi do pracy daleko dojeżdżać, na pewno było im wygodniej, kiedy pracowali tutaj. U nas pracy za dużo nie ma, trzeba jej szukać gdzie indziej, czasem daleko.

Eugeniusz Białkowski

Dobre, powiat radziejowski

68-letni emeryt, długoletni pracownik cukrowni, działacz sportowy: - Dobre to przyjemne miasteczko, widać że się powoli rozwija. Ciekawe jak to będzie dalej, kiedy nie ma już cukrowni. Jej zamknięcie to był dramat dla wielu rodzin, przecież tam pracowało nawet po kilka osób z niektórych. Ja na szczęście zdążyłem przejść na emeryturę. Teraz zajmuję się kibicowaniem naszemu Lechowi Dobre, działam też w tym klubie. Trochę mnie boli, że stadion jest dewastowany przez chuliganów, którzy rozrywają siatkę od ogrodzenia, wyrywają ławki. Przecież wiele prac przy jego powstawaniu odbyło się w czynie społecznym, ja też tak pomagałem podczas jego budowy. Gmina powinna coś zrobić, by do takich ekscesów nie dochodziło. Nie można pozwalać, by efekty pracy wielu pokoleń teraz niszczyli bezmyślni chuligani.

Pomagamy ile możemy

Dobre, powiat radziejowski

Rozmowa z Henrykiem Gapińskim, wójtem gminy Dobre.

- Jakie skutki przyniosło gminie zamknięcie cukrowni?
- Od maja wpływają mniejsze o dwadzieścia tysięcy złotych podatki od nieruchomości, bowiem sprzedano już niektóre place i działki. To znaczący uszczerbek w naszym budżecie. Jeśli dojdzie do rozbiórki budynków, a nieruchomości nadal będą sprzedawane, to nastąpią dalsze spadki z wpływów podatkowych.

- Teraz bezrobocie jest u was największe spośród gmin powiatu radziejowskiego. Jak pomagacie mieszkańcom bez pracy?
- Wraz z urzędem pracy przygotowaliśmy ofertę przekwalifikowań dla zwolnionych. Wielu z tego skorzystało. Teraz, na przykład, trzydzieści trzy osoby korzystają ze staży, przygotowań zawodowych i innych projektów. Niebawem rozpocznie się kolejny program przekwalifikowania zawodowego. Zdaję sobie sprawę, że to tylko pomoc doraźna. Sytuację mogłoby poprawić pojawienie się dużego inwestora, który zapełniłby na rynku pracy lukę, powstałą po zamknięciu cukrowni. Jesteśmy zdecydowani zastosować wszelkie uproszczenia i ulgi, na jakie tylko pozwala prawo. Trzeba sobie zdawać sprawę, że nagłe pojawienie się pracodawcy, który zatrudniłby naraz przeszło sto osób, czyli tyle ile w ostatnich latach pracowało w cukrowni, jest mało możliwe.

Majątek na sprzedaż

Dobre, powiat radziejowski

Rozmowa z Piotrem Deptą, członkiem Związku Plantatorów Buraka Cukrowego w Dobrem, przewodniczącym Rady Gminy Dobre.

- Jak rolnicy odczuli zamknięcie cukrowni?
- Kontrakty zostały co prawda zachowane, ale teraz buraki odbiera cukrownia w odległym Glinojecku. Są więc spore problemy z transportem. Z tego powodu aż stu dziewięćdziesięciu ośmiu plantatorów zrezygnowało z uprawy buraków.

- Wielu mieszkańców z żalem patrzy, co dzieje się z majątkiem po cukrowni, na który przecież też pracowali...
- Koncern BSO, do którego należał ten zakład, to firma rynkowa, kieruje się ekonomią. Dlatego co może, wysprzedaje. Część zostanie wyburzona. Nie wiadomo, co będzie z jeziorem cukrowniczym. Na razie korzystają z niego wędkarze.

- Podobno gmina chce przejąć część budynków?
- Tak, chodzi o budynki po stołówce i administracji. Mogłoby tam mieć swoją siedzibę Gminne Centrum Kultury. Ale koncern może przez to stracić premię restrukturyzacyjną. Wójt skierował pismo do premiera i ministra skarbu, by wyjaśnić tę sytuację. Czekamy na ich stanowiska.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska