Radny Inowrocławia Jarosław Mrówczyński chciał wraz z grupą znajomych odwiedzić dom rodziny Jana Kasprowicza w Szymborzu. Drzwi były zamknięte, więc zadzwonił pod widniejący w oknie numer telefonu. Dowiedział się, że dom ciągle jest zamknięty, a wszystkie eksponaty znajdują się w Muzeum Jana Kasprowicza.
- Ten budynek zimą nie jest ogrzewany, a latem zbyt rzadko wietrzony. Tymczasem na piętrze są dwa pokoje oraz ślepa kuchnia. Ludzie potrzebują mieszkania. Mój pomysł jest taki. Dajmy to mieszkanie jakiejś rodzinie w zamian za wietrzenie i ogrzewanie budynku - proponuje.
- Nie ma na to żadnych szans. W obiekcie zabytkowym będącym własnością muzeum nie może nikt mieszkać. To byłoby niezgodne z przepisami - odpowiada Janina Sikorska, dyrektor Muzeum Jana Kasprowicza.
Dom należy do muzeum. Został zamknięty już ponad 2 lata temu. Wszystkie znajdujące się w nim eksponaty przewieziono do centrali przy ulicy Solankowej. Skąd ta decyzja? Dotychczas stosowane elektryczne piece akumulacyjne wyeksploatowały się. - Przez niedogrzanie budynku drewnojady zjadły nam parapety. Zaczęły nam nadgryzać również rzeźbę ludową. Z tą prowizorką trzeba było skończyć - wspomina Mariola Drogowska, pracownik muzeum. Od kilku lat muzeum zabiega o to, aby do domu podciągnięta została sieć gazowa lub ciepłownicza. Dyrekcja śle pisma. Otrzymuje odmowne odpowiedzi. - Jestem za tym, żeby ten dom znów uruchomić. Jeżeli zostanie tam doprowadzone ciepło, to ja jestem w stanie za pół roku otworzyć tam wystawę - przekonuje Janina Sikroska, dyrektor muzeum.
ZEC jeszcze rok temu odpowiadał, iż rozbudowa sieci cieplnej będzie możliwa, gdy mieszkańcy tej części miasta wykażą większe zainteresowanie skorzystaniem z tej oferty. - To wiąże się z kosztami. Mieszkańcy Szymborza są ubodzy. Robiłem rozeznanie wśród sąsiadów. Na pewno nikt nie przyłączy się do sieci ciepłowniczej - przekonuje radny.a
Czytaj e-wydanie »