https://pomorska.pl
reklama

Dom w drodze

Adam Willma
Przed rokiem w opuszczonym budynku wybuchł pożar. Ogień strawił część dachu i schodów. Równie dotkliwe okazały się wiosenne deszcze.
Przed rokiem w opuszczonym budynku wybuchł pożar. Ogień strawił część dachu i schodów. Równie dotkliwe okazały się wiosenne deszcze. Fot. Autor
Najpiękniejsza toruńska willa chwilowo przestała istnieć. Jest w trakcie przeprowadzki do Golubia-Dobrzynia.

- O tym jak wielki kunszt zaprezentowali w tym domu cieśle, pojąłem dopiero podczas rozbiórki - mówi Piotr Tuliszeski, konserwator zabytków z Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Toruniu. - Poszczególne detale pasowały do siebie jak klocki.

Mieszkanie dla Buddenbrooków

- Znalazłem już ekipę do odbudowy.
(fot. Fot. autor )

Ale od początku. Jest rok 1902. W europejskich księgarniach pojawili się właśnie "Buddenbrokowie" obiecującego 27-letniego pisarza Tomasza Manna. Francuscy naukowcy po raz pierwszy przelatują balonem nad Saharą, Krupp na wystawie przemysłowej pokazuje największy w historii arkusz blachy (27 na 3,5 metra), a genialny Edison - ultranowoczesną baterię niklową.

Zamożny właściciel toruńskiej firmy budowlanej, miejscowy potentat brukarski, Julius Grosser również korzysta z dobrodziejstw nowoczesności - kupuje gotowy projekt uroczej willi. Pokaźną działkę zapobiegliwie wypatrzył już wcześniej - i to w doskonałym miejscu - niedaleko Wisły, obok miejskiego parku. Willa stanąć ma w wielkim ogrodzie poprzecinanym symetrycznymi alejami.

- Miejscowy plan wymuszał budowę domów o charakterze uzdrowiskowym z drewnianymi altanami, które były naturalną kontynuacją parku. Dlatego w okolicy powstała cała dzielnica takich wspaniałych fachwerkowych willi, które stały się jednym z symboli miasta - mówi Piotr Tuliszewski.

Po I wojnie światowej niemiecki przedsiębiorca sprzedał majątek w oddanym Polakom Toruniu. Polscy właściciele podzielili wielką działkę i w latach 30. willę Grossera obrosły modernistyczne bloki o prostej konstrukcji. Uzdrowiskowy charakter dzielnicy zaczął zanikać.

Między ogniem a wodą

Piotr Tuliszewski

urodził się w Golubiu-Dobrzyniu 37 lat temu, ukończył studia w instytucie zabytkoznawstwa i konserwatorstwa UMK, pracuje w Regionalnym Ośrodku Badań i Dokumentacji Zabytków w Toruniu. Jest żonaty, ma dwie córki.

Biznes

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Paradoksalnie, gdyby nie wybuch II wojny światowej, po willi Grossera pozostałoby jedynie wspomnienie, bo na jej miejscu stanęłyby najpewniej kolejne domy w zwartej zabudowie. Ale powojenne przydziały mieszkaniowe upchnęły w willi o powierzchni 350 metrów kwadratowych kilka rodzin. Skromne czynsze nie pokrywały kosztów remontu, więc dom starzał się w zdwojonym tempie. Gdy w latach 90. odzyskali go prywatni właściciele, koszty renowacji były niebotyczne. Cena działki w centrum miasta, na której stała willa, znacznie przekraczała wartość budynku.
Przed rokiem w opuszczonym budynku wybuchł pożar. Ogień strawił część dachu i schodów. Równie dotkliwe okazały się wiosenne deszcze.

- Przechodziłem ulicą Krasińskiego i przyglądałem się temu dramatowi. Znam ten budynek jeszcze z czasów studenckich, gdy w ramach ćwiczeń chodziliśmy z aparatami fotograficznymi po mieście i fotografowaliśmy zabytkową architekturę - wspomina Piotr Tuliszewski. - Teraz przyszło mi oglądać powolną agonię architektonicznej perełki. Deszcze zalewały dolne kondygnacje, dzieci dla zabawy łamały tralki, ginęły kolejne drewniane elementy, kradzione zapewne na opał.

Wówczas narodził się pomysł, żeby uratować ten dom. Od dłuższego czasu myślałem o budowie domu wykorzystującego elementy starej drewnianej konstrukcji. Oglądałem kilka z nich, ale willa przy Krasińskiego była dziełem z najwyższej półki.

W Toruniu nikt nie miał koncepcji na przyszłość zabytkowego pogorzeliska, ponieważ jedyną skuteczną metodą odbudowy było rozebranie willi i złożenie jej na nowo po uzupełnieniu. Ale składanie zabytkowych puzzli byłoby sensowne, gdyby dom mógł stanąć, jak w pierwotnym założeniu, w wielkim ogrodzie. W Toruniu, z uwagi na ceny działek, było to zupełnie nierealne, zresztą chętnych nie było, a właściciele willi nie mieli pieniędzy na taką inwestycję.

Tuliszewski dysponował pięknie położoną działką tuż przy rzece. Tyle że w odległym o 30 kilometrów Golubiu-Dobrzyniu. Zaproponował, że wykupi pozostałości po budynku.

Czy jednak mamy prawo wyprowadzać zabytkowy obiekt nie tylko w inne miejsce na terenie miasta, ale i poza nie? - głowili się urzędnicy.

Właściciel domu w częściach pojawił się w Urzędzie Miasta zaopatrzony w poważny argument - ciężki od wody i pokryty pleśnią fragment secesyjnego detalu altany z willi Grossera: - Nie można było czekać - zbliżała się zima, podczas której część domu zwyczajnie spłonęłaby w piecach jako darmowy opał.

Belka w oku urzędnika

Tuliszewskiego zobowiązano do złożenia pełnej dokumentacji konserwatorskiej. - Dokumentowanie każdego detalu to była niezwykle żmudna robota. Wszystkie elementy muszą być opisane zarówno na etapie rozbiórki, jaki i przy ponownym złożeniu. Ułatwi to przemieszczenie zabytkowego obiektu w nowe miejsce, bo willa zmieni dotychczasowego opiekuna - z miejskiego na wojewódzkiego konserwatora zabytków. Pozostanie jednak w dalszym ciągu w rejestrze zabytków województwa kujawsko-pomorskiego.

Nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa odbudowa. - Jestem prywatną osobą i będę prowadził odbudowę przy pomocy własnych środków. Na szczęście najkosztowniejsza część prac - konserwacja drewna jest moją specjalnością.

Znalazłem już ekipę, która poprowadzi odbudowę, brakuje mi jeszcze cieśli, który byłby w stanie podjąć wyzwanie i podczas uzupełniania zniszczonych elementów budynku dorównać kunsztowi rzemieślników sprzed stulecia.

Willa Grossera zostanie odtworzona w formie, w jakiej stała w Toruniu, pewne zmiany będą jednak niezbędne. W odtworzonej formie będzie musiała zachować dzisiejsze wyśrubowane normy cieplne, zatem mur ceglany od wewnątrz zostanie poszerzony.

- Czeka mnie wiele eksperymentów technicznych, ponieważ materiały, które 100 lat temu można było nabyć w hurtowniach budowlanych, dziś są już niedostępne - zastrzega Tuliszewski. - Na szczęście na rynku działa już sporo firm specjalizujących się w materiałach do konserwacji zabytków budowanych w technice szkieletowej, które oferują całą gamę niezbędnych produktów. Najbardziej interesują mnie specjalne lżejsze i elastyczne tynki. Są one również odporne na sole zawarte w starej cegle.

Część sosnowych belek i modrzewiowych deszczułek nie nadawała się już do ponownego użycia. Tuliszewski założył jednak, że przewiezie do Golubia każdy ocalały detal, choćby po to, aby odwzorować go w innym drewnie, oczywiście równie starym. Od lat gromadził belki i deski z rozbieranych budynków: - Jeśli tylko mogę wybrać pomiędzy starym drewnem a belkami z tartaku, zawsze wybieram to pierwsze, które najczęściej jest znacznie lepszej jakości.

W toruńskim stylu

Burmistrz Golubia-Dobrzynia jest zachwycony projektem Tuliszewskiego. - Dziś pieniędzy wystarcza nam na podstawowe inwestycje - drogi, szkoły itp. Na inwestycje w piękne detale stać nas będzie zapewne dopiero za dwadzieścia lat, dlatego każda taka inicjatywa jest wyjątkowo cenna i będziemy na wszelkie sposoby je wspierać. Byłoby dobrze, gdyby nie została otoczona stalowym płotem, ale obok zamku stanowiła atrakcję dla turystów.

- Ci, którym będzie zależało na obejrzeniu domu, nie zostaną odprawieni z kwitkiem - uśmiecha się Tuliszewski. - Być może w jednym pomieszczeniu umieszczę dokumentację "przeprowadzki" domu.

Cieszy się również wójt gminy Golub-Dobrzyń Edward Dębień: - Przygotowujemy właśnie strategię rozwoju agroturystyki w gminie i taki obiekt będzie świetną atrakcją. Będziemy starali się umieścić go w swoich informatorach.

Po willi Grossera w Toruniu pozostała już tylko dziura w ziemi. Ostanie spośród ponad 20 ciężarówek, które przewiozły dom, zabrały kamienie, które składały się na fundament. Wiosną od nich rozpocznie się budowa willi Grossera-Tuliszewskiego.

- Golub był zbyt małym miastem na tak bogate wille - przyznaje Tuliszewski. - Willa Grossera będzie na razie jedynym tego typu budynkiem, ale chyba nie ostatnim, bo sąsiedzi zamierzają budować swoje domy w podobnym stylu.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Raz w miesiącu podsypuję tym zamiolkukasa. W mig wypuszcza nowe liście

Zmiany w zwolnieniach z abonamentu RTV. Te osoby także nie muszą go płacić

Zmiany w zwolnieniach z abonamentu RTV. Te osoby także nie muszą go płacić

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska