O zatrzymaniu naciągacza poinformowała wczoraj Komenda Główna Policji. Złodziej, który wkradał się do serc uwodzonych przez siebie dam, wpadł we Wrocławiu. Już miał tam obłupić kolejną ofiarę, ale policjanci operacyjni w porę zakończyli akcję "Don Juan".
- Marcin S. był wielokrotnie notowany w policyjnych kartotekach i karany za różne przestępstwa w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej - informuje rzecznik KGP. - Na wniosek policjantów prowadzących sprawę oraz prokuratury, decyzją sądu 33-latek został już tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Za to, co zrobił grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Lista przewinień domniemanego "Tulipana" jest imponująca. Usidlał kobiety imponując im pieniędzmi, kusił perspektywą zawodowej kariery, zapraszał do luksusowych apartamentów. A następnie przekonywał je do wzięcia na dokumenty nowych firm od operatorów telefonii komórkowych między innymi drogich tabletów, noteboków czy iPhonów.
Kiedy "miłość" mijała, czar pryskał, pryskał również 33-latek. Marcin S. znikał bez śladu ze sprzętem wartym w sumie około 50 tys. złotych, nie płacąc także za wynajem właścicielom zajmowanych przez siebie apartamentów. W ten sposób oszukał kilka kobiet i kilkunastu hotelarzy.
S. działał na terenie całego kraju. Czy wśród jego ofiar są też mieszkanki Kujaw i Pomorza? Na ten temat policjanci KGP milczą.
Czytaj e-wydanie »