Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopóki „wojna polsko-polska” będzie się opłacać dużym graczom, szansa na zmianę mentalną jest niewielka

Karina Obara
Karina Obara
Filip Gołębiewski: - Media nie tylko odzwierciedlają podziały w społeczeństwie, ale również je kształtują oraz następnie nakręcają
Filip Gołębiewski: - Media nie tylko odzwierciedlają podziały w społeczeństwie, ale również je kształtują oraz następnie nakręcają archiwum
Rozmowa z Filipem Gołębiewskim, prezesem Instytutu Dyskursu i Dialogu, który bada społeczeństwo obywatelskie.

- Coraz częściej słyszę, że ludzie są zagubieni, nie wiedzą już, gdzie szukać informacji, jaką oglądać telewizję, narzekają na manipulację i propagandę w mediach rządowych. Co bym im pan poradził?
Przede wszystkim powinni włączyć zasadę ograniczonego zaufania do wszystkich mediów, a zwłaszcza do tych, do których im jest najbliżej i z których linią redakcyjną się najbardziej zgadzają. Dotyczy to w szczególności ogólnopolskich stacji TV (z mediami publicznymi na czele), internetu z mediami społecznościowymi na czele, tygodników ogólnopolskich i niektórych ogólnopolskich gazet codziennych. Media lokalne są częściej bardziej rzetelne, choć, rzecz jasna, nie wszystkie. Największym problemem jest huśtawka emocjonalna, którą media są w stanie rozbujać do granic absurdu. Jeżeli na nią wsiadamy i pozwalamy sobą „huśtać”, to nasze krytyczne myślenie i rozsądne weryfikowanie informacji znikają. A na to najbardziej liczą politycy głównych partii.

- Gdzie jest najwięcej manipulacji?
Oczywiście w internecie, a w szczególności w mediach społecznościowych – tam najwięcej jest fałszywych informacji (tzw. fake news), mowy nienawiści, manipulacji, albo zwykłych oszustw. Wynika to z faktu, że dzięki możliwościom technologicznym i ciagłemu przyklejeniu nas wszystkich do swoich smartfonów – w poszukiwaniu codziennej dawki rozrywki przemieszanej z informacją i plotką – bardzo łatwo docierają do nas komunikaty, które wyglądają na wiarygodne, ale takimi nie są. Memy czy rzekome relacje z własnych doświadczeń zwykłych osób, to obecnie najprostsze sposoby na manipulowanie ludźmi. Wszyscy pamiętamy niedawną historyjkę o „trzech nauczycielkach w Starbucksie”, które rzekomo przechwalały się nowo zakupionymi ciuszkami podczas strajku nauczycieli. Informacja nieprawdziwa, ale budząca emocje i nastawiająca negatywnie. Oczywiście w TV czy prasie też zdarzają się rzeczy naganne, ale tu są większe możliwości kontroli. „Wiadomości TVP” to obecnie wyłącznie propaganda partii rządzącej, więc radzę oglądać je tylko jako pewną ciekawostkę. Zwłaszcza w porównaniu z „Faktami” TVN, które prezentują alternatywną rzeczywistość i – przyznajmy szczerze – też niejedno mają na sumieniu.

Czytaj też:
19.30? Czas „Wiadomości” kochających władzę. I inne grzechy mediów, które zbadali wolontariusze

- Myśli pan, że Polacy podzielili się tak bardzo także przez przekaz medialny?
Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Media nie tylko odzwierciedlają podziały w społeczeństwie, ale również je kształtują oraz następnie nakręcają. Działa tu prosty mechanizm – im więcej emocji wzbudza dany przekaz, tym więcej ma odbiorców, więc więcej zarabia, chociażby na reklamach. Dopóki dotyczy to taniej rozrywki typu „Top Model”, „Dlaczego Ja?”, czy „Trudne sprawy”, to można przymknąć oko. Jednak w coraz większym stopniu dotyczy także przekazów informacyjnych. Stają się one również przedłużeniem działań sił politycznych, co powinno być absolutnie niedopuszczalne, ponieważ sprawia, że informacja jest stronnicza lub niepełna. Dochodzi czasem do kuriozalnych sytuacji, jak chociażby w przypadku ostatniego pijackiego wybryku Kamila Durczoka: TVP Info trąbi o tym cały dzień – przesadnie i nieproporcjonalnie do wagi zdarzenie – a TVN24 nie mówi ani słowem przez cały dzień. Marzę o tym, żeby chociaż w kwestii faktów stacje informacyjne mówiły to samo.

- Największe emocje rozpalają sprawy światopoglądowe. Dlaczego tak się dzieje?
Mechanizm podziału oparty na zasadzie: „my” kontra „oni”/”obcy” to jeden z najstarszych mechanizmów, jakie ukształtowały ludzkość. Chociażby popularność sportu, a w szczególności piłki nożnej, właśnie na nim się opiera: „nasza drużyna walczy z drużyną obcą, którą trzeba pokonać”. Obecny kształt demokracji w UE jest swego rodzaju eksperymentem trwającym kilkadziesiąt lat, polegającym na odejściu od tego myślenia i zastosowaniu mechanizmów włączających, wspólnotowych, zwłaszcza w odniesieniu do grup mniejszościowych. Jak na razie jego wdrażanie jest bardzo trudne, zwłaszcza w naszym kraju. Sprawy światopoglądowe zaś najsilniej ten mechanizm aktywują, bo najłatwiej w ich przypadku wytyczyć prostą linię podziału, tak jak chociażby ostatnio w Białymstoku. W dojrzałych demokracjach można się nie zgadzać i można to manifestować, nawet bardzo stanowczo, ale nigdy nie wolno przekroczyć granicy przemocy czy cielesności drugiego człowieka.

- Nie potrafimy o światopoglądzie rozmawiać na argumenty?
Nie potrafimy. Każda z przeciwstawnych grup ma swoje argumenty i są one względem siebie niekompatybilne. W zasadzie są to dwa osobne monologi zamiast dialogu. Podejrzewam, że zakorzeniona wśród zwaśnionych grup logika „wojenna”, utwardzana przez lata także przez media, sprawia, że nikogo nie interesuje dogadanie się. Ba! Byłby to wręcz najgorszy z możliwych scenariuszy. Ponieważ tocząca się obecnie „wojna polsko-polska” – mówię to z ogromnym smutkiem – wszystkim zaangażowanym stronom się opłaca. A sprawy światopoglądowe są najlepszym możliwym paliwem, bo tu najłatwiej o emocje. Wiadomo, że i tak wszyscy pozostaną na swoich stanowiskach i jeszcze dodatkowo się na nich utwardzą.

Zobacz też wideo:

źródło: 20m2 Łukasza

- Jak moglibyśmy się tego nauczyć, żeby nie zwalczać się wzajemnie?
Przede wszystkim: lepiej rozmawiajmy, w atmosferze szacunku, zrozumienia i zdrowej polemiki. Zgódźmy się czasem z kimś, z kim wcześniej się nie zgadzaliśmy, przyznajmy mu/jej rację. Nie denerwujmy się na siebie nawzajem podczas zwykłej rozmowy, starajmy się wyciszyć rozgrzane głowy. To nie jest jednak proces, który zależy tylko od nas. Potrzebna jest głęboka, strukturalna zmiana na wielu poziomach: instytucjonalnym, politycznym, medialnym, a dopiero na końcu mentalnym. Proszę zwrócić uwagę, dużo się ostatnio mówi o zmianach klimatu i o tym, że powinniśmy zacząć od siebie i np. nie używać słomek plastikowych czy zacząć segregować śmieci. I oczywiście słusznie, tylko prawda jest taka, że najwięcej zła w kwestii ekologii wywołują gigantyczne podmioty: fabryki, koncerny, wielkie firmy, ulokowane głównie w Chinach i USA, na które nasz wpływ jest znikomy. Tak samo jest ze wzajemnym zwalczaniem się: dopóki „wojna polsko-polska” będzie się opłacać dużym graczom, partiom politycznym, koncernom medialnym, itp. dopóty szansa na zmianę mentalną wśród nas jest niestety niewielka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska