- Jestem zbulwersowany potraktowaniem przez lekarzy z brodnickiego szpitala jednego z pracowników naszego zakładu - mówi pan Jerzy (nazwisko do wiadomości redakcji). - Został ranny w twarz i miał uszkodzoną szczękę, a w Brodnicy zszyto ranę i zakończono leczenie - relacjonuje nasz Czytelnik.
Krew lała się obficie
W jednym z zakładów pracy w czasie pracy doszło do wypadku. Pękła metalowa obudowa łożyska i trafiła pracującego mężczyznę w twarz. Krew lala się obficie z rany na górnej wardze, a zęby górnej szczęki skrzywiły się do wewnątrz. Koledzy błyskawicznie przewieźli krwawiącego do brodnickiego szpitala. Tam lekarz - po podaniu środków przeciwbólowych, zabezpieczeniu i zszyciu rany poradził, aby pacjent dalej leczył się na własną rękę. Mężczyzna wraz z małżonką pojechali szukać ratunku w gabinecie stomatologicznym Romana Haenela (chirurga szczękowego, jedynego w mieście). Niestety lekarza nie było w domu, więc wrócili do szpitala na izbę przyjęć.
- Tam nam oznajmiono, że możemy pojechać do Grudziądza do stomatologa. Moja żona stwierdziła, że przecież potrzebne jest skierowanie i powinno być zrobione prześwietlenie szczęki - mówi Marcin (nazwisko do wiadomości redakcji), poszkodowany przy pracy. - Zrobiono mi wówczas prześwietlenie i dostałem skierowanie do szpitala w Toruniu.
Numeru telefonu do toruńskiego szpitala nikt nie znal, więc poszkodowany 35-letni Marcin pojechał wieczorem do oddalonego o 60 kilometrów miasta. Niestety na daremnie. Okazało się, że pacjenci przyjmowani są tylko do godziny osiemnastej.
Następnego dnia problemu nie było. Został przyjęty i drutowano mu pękniętą szczękę. Przed Wigilią jest szansa, że druty zostaną wyciągnięte.
Postanowiliśmy wyjaśnić sprawę. Dowiedzieć się, czy w izbie przyjęć personel poważnie traktuje pacjentów.
- W Brodnicy i Grudziądzu nie ma chirurgii szczękowej - mówi Marek Nowak, dyrektor grudziądzkiego i brodnickiego szpitala. - Oceny merytorycznej stanu pacjenta dokonuje lekarz dyżurny i on powinien zdecydować, czy położyć go na łóżku szpitalnym i następnego dnia karetką odwieźć na chirurgię szczękową, czy też leczyć ambulatoryjnie - mówi szef placówki. - Na pewno nie zdecydowały o takim postępowaniu lekarza kwestie finansowe. O ocenie zdrowia pacjenta zawsze decyduje lekarz dyżurny - zapewnia.
Udostępnij