Nie zawiedli też goście, w tym parlamentarzyści i wicewojewoda Marzenna Drab. Gdy wyszli z kościoła, gdzie mszę dziękczynną za plony odprawił ks. Henryk Kołodziejczyk, proboszcz miejscowej parafii, powitał ich deszcz. W strugach wody korowód przeszedł na plac dożynkowy, gdzie wszyscy dzielnie znosili kaprysy aury, zwłaszcza delegacje gmin i sołectw niosące bochny chleba i wieńce dożynkowe. - Szkoda, że pada. Tyle pięknych rzeczy tu przygotowano - martwiły się kobiety z Wołuszewa.
Z pięknie udekorowanego wybiegu pod sceną padały ciepłe słowa o rolniczej pracy, chlebie, dożynkowej tradycji. Gdy przyszło do poświęcenia chleba - deszcz przestał padać. Potem jeszcze kilka razy "postraszył" i ostatecznie niebo się wypogodziło. Festynowa część dożynek upłynęła już bez parasoli. W niebo mogło swobodnie poszybować około 200 gołębi, duma hodowców zrzeszonych w sekcji ciechocińskiej Polskiegoązku Hodowców Gołębi
Atrakcji było wiele: od występów (gminna orkiestra dęta ze Służewa, KGW Stawki, Klaudia Rumińska i Andrzej Stefanowski, zespoły Hippo, Sigma i Marcin Band) poprzez konkursy dla dzieci i dorosłych po wesołe miasteczko i koncert zespołu "Oddział Zamknięty". Nie brakowało stoisk z bigosem, chlebem ze smalcem, kiełbaskami z grilla, piwem i innych.
Rolnicy nie ominęli niewielkiej wystawy sprzętu rolniczego. Zaglądali też do stoisk, przygotowanych przez instytucje związane z rolnictwem. Panie miały swoje rozrywki, m.in. pokaz mody przygotowany przez firmę z Bydgoszczy.
- Lubimy jeździć na dożynki. Te robią wrażenie. Dopiero rozglądamy się - wyznali nam chcący zachować anonimowość uczestnicy zabawy, którzy z rodzinami przyjechali z Przypustu w gm. Waganiec. - Co roku jeżdżę na dożynki. Jestem rolnikiem, który korzysta z renty strukturalnej. Bardzo mi się tu podoba - dzielił się z kolei wrażeniami Tadeusz Łęczak z Wilkostowa w gm. Aleksandrów. Trwającą do późnej nocy zabawę zakończył pokaz sztucznych ogni, jakich Odolion nie widział.