Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Agnieszka Bryc o wojnie w Ukrainie: - Nie liczyłabym na pucz w Rosji

Roman Laudański
Roman Laudański
Dr Agnieszka Bryc: - Nie liczyłabym na pucz w Rosji
Dr Agnieszka Bryc: - Nie liczyłabym na pucz w Rosji Jacek Smarz
Rozmowa z dr. Agnieszką Bryc, politolożką z UMK w Toruniu.

- Wiadomością dnia jest zapowiedź wyrzucenia z Polski 45 rosyjskich dyplomatów pracujących na rzecz wywiadu.

- Z satysfakcją przyjmuję tę dyplomatyczną reakcję. Wcześniej, np. podczas kryzysu z 2018 roku, kiedy Rosjanie próbowali otruć nowiczokiem Skripala w Wielkiej Brytanii, wyrzuciliśmy tylko kilku dyplomatów. Całkiem niedawno bardzo ostro zareagowali Czesi, którzy wydalili z kraju wszystkich rosyjskich dyplomatów, a my ciągle zwlekaliśmy z dyplomatycznymi krokami. Obecne 45 osób, to nie są wszyscy pracownicy rosyjskiej ambasady, ale to wyraźny sygnał. Były także inne sygnały, że strona polska gotowa jest do całkowitego zerwania stosunków dyplomatycznych z Rosją, co ze względów strategicznych nie byłoby najtrafniejszym rozwiązaniem. Grupa 45 dyplomatów to właściwa decyzja. Pytanie: czy za tym pójdą kolejne kroki, bo na zasadzie wzajemności Rosjanie wydalą 45 pracowników polskiej ambasady w Rosji. Pytanie: czy wyrzucimy następnych oraz czy kolejne państwa pójdą naszym śladem?

- Czy możliwy jest przewrót pałacowy, który odsunąłby Putina od władzy lub go po prostu zlikwidował fizycznie.

- Ulegamy myśleniu życzeniowemu. Wydaje się nam, że skoro Putin rozpoczął agresywną wojnę, pozwala na zbrodnie wojenne, ostrzał rakietowy kolejnych miast, to powinien znaleźć się ktoś sprawiedliwy. Tylko to są nasze “klisze” i “kalki”. Nie widzę sygnałów, by na szczytach rosyjskiej władzy coś miało się wydarzyć.

Wszystkie spekulacje skoncentrowały się na ministrze obrony Siergieju Szojgu. To osoba z kręgu najbliższym współpracowników Putina. Błędne myślenie, ponieważ Szojgu jest numerem dwa w politbiurze. Drugim po Putinie absolutnie wiernym i lojalnym współpracownikiem. Dlatego nie widzę przejawów do spekulacji na temat przewrotu pałacowego na Kremlu. Poza tym prezydent Putin od lat uodparniał się na przewrót pałacowy. Oczyścił swoją administrację, otoczył się tylko zaufanymi i sprawdzonymi ludźmi. Nie wiem, kto w tym gronie miałby odegrać rolę Brutusa? Na dodatek Putin wie, jak eliminuje się osoby niechciane. Ekipa FSB próbowała otruć nowiczokiem Nawalnego, funkcjonariusze tej służby eliminowali także innych niewygodnych polityków i dziennikarzy. Władimir Putin zna się na inżynierii eliminacji niewygodnych ludzi. Przewrót pałacowy jest scenariuszem mało prawdopodobnym. Jeżeli miałoby do czegoś dojść, mówię to czysto hipotetycznie, to mogliby się zbuntować anonimowi oficerowie niższego szczebla. Może pamiętamy pucz w Turcji, który został stłumiony. Nie liczyłabym na pucz w Rosji. Putin uzależnił od siebie i przekonał do siebie najbliższy krąg współpracowników. Oni wiedzą, względem kogo powinni być lojalni. Nie zdziwmy się, kiedy okaże się, że Putin to wszystko przetrwa.

- Byli wojskowi powtarzają, że tę wojnę Putin już przegrał. Czy to, aby nie zbyt optymistyczna ocena sytuacji?

- Ufam kolegom ekspertom wojskowym i chciałabym, żeby tak właśnie było. W perspektywie długofalowej i militarnej Putin przegra, ponieważ już ponosi olbrzymie straty, a obciążona sankcjami rosyjska gospodarka prawie została wyłączona. Tak czy inaczej Putin cały czas ponosi szkody i można byłoby powiedzieć, że przegrywa. Nie rzucił Ukrainy na kolana, jego armia nie przeprowadziła blitzkriegu, ale niestety to, co jest zwycięstwem w naszych oczach, nie musi być zwycięstwem w oczach Putina. Zwycięstwem w oczach Putina będzie pozostawienie po sobie, bez względu na koszty, spalonej ziemi w Ukrainie. Bez względu na efekt finalny. Zakładam, że Rosjanie kiedyś będą musieli wyjść z Ukrainy, ale zażądają utrzymania w swoich rękach Donbasu, na pewno Krymu. Pytanie, czy uda im się zdobyć Noworosję? Tak czy inaczej sukcesem Putina jest to, że zdewastował państwo ukraińskie.

- Łapiemy się każdej nadziei na rychły koniec wojny, bo Rosjanie mają zapasów tylko na trzy dni, że ponoszą olbrzymie straty?

- To jest myślenie życzeniowe. Jest dobre, bo pozwala mobilizować dalszą pomoc, być aktywnym, wspierać, czyli uwierzyć w to, że zwycięstwo jest możliwe. To jest ważne. Natomiast inna jest rola ekspertów. Musimy przestrzegać przed wyobrażonymi faktami. Chcemy uwierzyć w zwycięstwo, które jeszcze nie nastąpiło. Nadmiernym optymizmem i życzeniowością możemy zaszkodzić Ukrainie. To może doprowadzić do momentu, w który już wkraczamy. Już oddaliśmy szalenie bolesny, pierwszy cios Rosji – jej gospodarka bardzo się chwieje, ale jeszcze nie zadaliśmy Rosji ciosu, który spowodowałby jej upadek gospodarczy. Embargo na handel z Rosją. Już widzimy porażkę Rosji, więc to nas wstrzymuje przed jeszcze bardziej radykalną decyzją. Optymizm oczywiście jest ważny, nie pozwala upaść na duchu, ale powinniśmy wiedzieć, że nie żyjemy od jednej potyczki do drugiej, tylko musimy znać cel, którym jest doprowadzenie do porażki Putina. A żeby ona nastąpiła, musimy być zwarci nie tylko na początku ofensywy, ale także w długiej perspektywie. Optymizm jest ważny, ale potrafi być złudny, kontrskuteczny.

- Czego mamy się spodziewać po wizycie prezydenta Joe Bidena w Polsce i w Europie. Czy to będzie próba budowy nowego porządku świata?

- O tym tak czy inaczej będziemy musieli o tym rozmawiać.

Skończyła się era bezpieczeństwa opartego na zasadzie kooperatywnej, na przekonaniu, że z Rosją można współpracować i budować bezpieczeństwo. Coraz częściej prezydent Biden powtarza, że bezpieczeństwo przestało być kooperatywne, a więc Rosja nie jest już potencjalnym partnerem, tylko zagrożeniem. Wrogiem. Rosja sama do tego doprowadziła.

Amerykański prezydent przyleci do nas dlatego, że stacjonują w Polsce żołnierze amerykańscy, a dobrym zwyczajem prezydenta jest odwiedzanie żołnierzy w nowych miejscach ich lokalizacji. Polska jest hubem logistycznym do przerzutu unijnej pomocy dla Ukrainy. Trzeba podtrzymać konsolidację państw europejskich, ponieważ niektóre firmy próbują łapać drugi oddech, rozmiękczać sytuację, wcale się nie wycofywać z Rosji. Prezydent Biden powie otwarcie, że to nie jest koniec wojny, że jeszcze musimy dużo zrobić, by pomóc Ukrainie i pokonać Rosję. Będzie to również demonstracja przywództwa amerykańskiego. Amerykanie udowodnili, że są w stanie zjednoczyć blok zachodni przeciwko rosyjskiej agresji, a prezydent Biden musi iść krok dalej – będzie pewnie przestrzegał Rosję przed użyciem broni chemicznej, przed użyciem broni niekonwencjonalnej, bo tego spodziewa się amerykański wywiad. Takie sygnały o konsekwencji Amerykanów będą odbierane nie tylko w Moskwie, ale i w Pekinie.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska