Mieszkaniec Chomranic, zatrudniony w zakładzie komunalnym gminy Chełmiec w ramach współfinansowania przez Powiatowy Urząd Pracy w Nowym Sączu, nie powrócił do domu po dniu zajęć. Następnego dnia nie zjawił się na swoim stanowisku pracy. Jego telefon komórkowy milczał. Pozwoliłby namierzyć miejsce pobytu mężczyzny, ale był wyłączony.
Zaniepokojeni tym najbliżsi 33-latka podjęli poszukiwania. Zaalarmowali także policję i straż pożarną. Do akcjo włączone zostały: Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe i Straż Gminna z Chełmca.
Do przeszukania był duży masyw leśny w górskim terenie.
- Około godziny dwunastej trzydzieści alarmem poderwaliśmy zastępy Państwowej Straży Pożarnej z sądeckich jednostek ratowniczo-gaśniczych - relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu. - Do akcji włączone zostały ochotnicze straże pożarne z Niskowej, Krasnego Potockiego, Klęczan oraz OSP - Grupa Ratownictwa Specjalnego z Nowego Sącza. szykowane do podjęcia działań były inne jednostki.
Po około dwóch godzinach przeczesywania lasu natrafiono na 33-latka. Jego ciało wisiało na drzewie. Nie było już szans na jego uratowanie.
Przyczyny i okoliczności tragedii wyjaśniają policja i prokuratura.
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news