Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna końcówka. Zawisza Bydgoszcz remisuje z Zagłębiem Sosnowiec [zdjęcia, film]

(STYK), (DARK), (ARKL)
niejednokrotnie uratował Zawiszę przed porażkami. Dziś po meczu był załamany.
niejednokrotnie uratował Zawiszę przed porażkami. Dziś po meczu był załamany. fot. Paweł Skraba
Zwycięstwo było blisko. W 92 minucie meczu piłkarze Zawiszy po samobójczym golu piłkarza Zagłębia objęli prowadzenie. Niestety, chwilę później Zagłębie doprowadziło do wyrównania.

Zawisza Bydgoszcz - Zagłębie Sosnowiec

Zawisza Bydgoszcz - Zagłębie Sosnowiec 2:2
BRAMKI: Okińczyc (3 - karny), Markowski (90+4 samobójcza) - Stefański (22), Markowski (90+5).
ZAWISZA: Witan - Stefańczyk, Jankowski, Dąbrowski, Warczachowski (79 Wasikowski)
Thiakane (81 Bojas), Juszkiewicz - Klofik, Okińczyc (76 Szczepan), Wójcicki - Ślifirczyk (76 Imeh).
Żółte kartki: Stefańczyk, Jankowski - Dziółka, Sierczyński, Stefański. Czerwone kartki: Dąbrowski (27 - za faul) - Dziółka 40 - za drugą żółtą).
Sędziował: Szymon Lizak (Poznań. Widzów: 4000 (w tym 732 z Sosnowca).
Zapis relacji na żywo KLIKNIJ

Spotkanie rozpoczęło się niczym thriller Hitchcocka. Pierwsza akcja bydgoszczan zakończyła się karnym. - Byłem cięty z tyłu i jedenastka była jak najbardziej słuszna - wyjaśniał Patryk Klofik. - Upadając, próbowałem strzelić, ale obrońca wybił piłkę z bramki - dodał. Sędzia się nie wahał i wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem okazał się Wojciech Okińczyc.

Wydawało się, że kolejny gol dla ,,niebiesko - czarnych'' wisi w powietrzu i jest to tylko kwestia czasu.

- Nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy i ciężko było nam się otrząsnąć z przewagi - przyznał Leszek Ojrzyński, trener Zagłębia. - Po 20 minutach powinniśmy prowadzić trzema bramkami i mieć spokojny mecz, a my niepotrzebnie zaczęliśmy popełniać błędy - stwierdził Piotr Gruszka, asystent trenera Macieja Murawskiego. - Zrobiła się dziura w środku pola. Zagłębie to wykorzystało. Najpierw straciliśmy gola, a kilka minut później Maćka Dąbrowskiego, który ratował się faulem taktycznym - wyjaśniał.

Sosnowiczanie pomimo, że grali w przewadze nie zepchnęli zawiszan do obrony, tylko czekali na dogodną okazję. Ich taktyka została ukarana, bo przy próbie wyjścia na czystą pozycję sfaulowany został Łukasz Ślifirczyk i siły się wyrównały.

W drugiej połowie przewaga mieli bydgoszczanie, ale niewiele z niej wynikało. Częściej byli przy piłce, ale nie mieli wielu okazji do zdobycia bramki. Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów piłkę w pole karne Zagłębia wrzucił Łukasz Juszkiewicz. Krzysztof Markowski interweniował tka niefortunnie, że posłał ją do własnej bramki. Radość w bydgoskim obozie była wielka. Tak wielka, że miejscowi zapomnieli o obronie. Pozwolili sosnowiczanom na atak rozpaczy. Markowski trzy razy strzelał na bramkę Andrzeja Witana i w końcu mu się udało. A potem była rozpacz bydgoszczan i westchnienie ulgi sosnowiczan.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska