Kilka karetek z powiatu aleksandrowskiego i włocławskiego, straże pożarne z PSP Aleksandrów Kujawski, OSP Raciążek, OSP Zbrachlin oraz dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Płocka i Bydgoszczy. Takie siły zostały wysłane do tragicznego wypadku na 175 kilometrze autostrady A1 w kierunku Gdańska. Między Włocławkiem, a Ciechocinkiem zderzyły się w sumie trzy samochody.
W wyniku wypadku poszkodowanych zostało kilka osób. Niestety, 49-latek mimo długiej reanimacji, zmarł. Śmigłowiec LPR zabrał z miejsca wypadku jedną osobę i poleciał z nią do szpitala we Włocławku. Jedno dziecko zostało przewiezione do szpitala w Toruniu.
Jak poinformowała Marta Białkowska-Błachowicz, rzecznik policji w Aleksandrowie Kujawskim, według wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierowca volkswagena jadący w kierunku Gdańska, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w bariery ochronne. Świadkiem momentu wypadku był kierowca forda, który zatrzymał się, by udzielić pomocy poszkodowanemu.
Świadek zatrzymał się na autostradzie A1 po wypadku, by pomóc poszkodowanemu
Następnym pojazdem nadjeżdżającym było osobowe audi, którego kierowca nie wyhamował i uderzył w forda. W wyniku zderzenia, uderzony został jeszcze volkswagen.
Do pomocy policjantom z powiatu aleksandrowskiego przyjechali funkcjonariusze "drogówki" z Włocławka, którzy wyznaczyli objazd przez bramę awaryjną.
