Przypomnijmy: roboty na obu nitkach ul. Przy Kaszowniku (od pl. Pokoju Toruńskiego do pl. bp. Chrapka) rozpoczęły się pod koniec września. Najpierw drogowcy zerwali tam wysłużoną nawierzchnię. Gdy zabrali się za podbudowę jezdni wykonaną z kamienia wapiennego, okazało się, że grunt pod nią je podmokły. "Podłoże zawiera liczne przewarstwienia gliną i torfem nasączonym wodą gruntową" - informowało wówczas MZD.
Drogowcy wstrzymali prace i zlecili badanie gruntu, które miało wskazać, w jaki sposób należy je wzmocnić. - Stawy w tej części miasta ciągnęły się od obecnego dworca przy ul. Dąbrowskiego do pawilonu handlowego przy ul. Chrobrego - mówi Stefan Kalinowski, wicedyrektor MZD. - Zostały one w większości zasypane. Nie wybrano całego gruntu. Znaleźliśmy tam glinę, która uplastycznia się pod wpływem wody. Gdybyśmy ułożyli nawierzchnię bez wzmocnienia gruntu, po krótkim czasie pojawiłyby się na niej koleiny.
Na podobne podłoże natknęli się drogowcy kilkanaście lat temu przy okazji przebudowy ul. Przy Kaszowniku między ul. Uniwersytecką a pl. bp. Chrapka. Tam również były głębokie koleiny. - Ustabilizujemy i wzmocnimy grunt spoiwem lipidur, która go osuszy - mówi Kalinowski. - Dzięki temu uzyskamy jednorodne podłoże, na którym pojawią się warstwy nawierzchni.
Wiadomo już, że roboty podrożeją. - Jeszcze nie wiemy, ile trzeba będzie dopłacić wykonawcy - mówi wicedyrektor MZD. - Remont przedłuży się co najmniej o dwa tygodnie. Chcemy, aby ruszyły ponownie w tym tygodniu.
Początkowo zakładano, że odnowa ulicy potrwa do 2 listopada i pochłonie 1,2 mln zł. Według pierwotnych planów remont miał objąć m.in. wymianę nawierzchni i podbudowy jezdni oraz chodników.