Około 100 wyjazdów do pożarów i wypadków rocznie "zaliczają" druhowie z Radzynia Chełmińskiego. To spore obciążenie dla ludzi i sprzętu.
- Nasz dotychczasowy wóz, jelcz, ma już 30 lat - mówi Rafał Wiśniewski, młody radzyński strażak. - Oczywiście jest sprawny, ale to nie to samo co nowy.
Nowy ma o wiele więcej "bajerów". Po pierwsze napęd na cztery koła, agregaty prądotwórcze wraz z oświetleniem, pompę szlamową do wypompowywania wody z piwnic...
Regiopedia.pl - informacje o regionie
- Do tego działko szybkiego natarcia, torba ratunkowa, aparaty ochronne... - wylicza Rafał Wiśniewski. - Jest w nim sześć miejsc dla strażaków, waży 20 ton i rozpędza się do 90 kmna godzinę.
Wóz kosztował prawie 800 tys. zł, a pieniądze na niego w połowie wyłożył samorząd. Resztę dołożył zarząd OSP oraz Wojewódzka Komenda Państwowej Straży Pożarnej.
- Na zakup pojazdu wzięliśmy preferencyjny kredyt - mówi Krzysztof Chodubski, burmistrz Radzynia Chełmińskiego. - Jeśli będzie dobrze wykorzystywany, to 30 proc. kredytu zostanie nam umorzone.
Nowy wóz musi być jeszcze wyposażony w kombinezony ratownictwa chemicznego. Co stanie się ze starym autem?
- Jelcz jest własnością samorządu. Zostanie wyceniony przez rzeczoznawcę i wystawiony na sprzedaż - mówi Stanisław Tocki, komendant OSP w Radzyniu.
Nowego mana zaprezentowano na zjeździe Powiatowego Zarządu OSP, podczas którego wybierano władze na kolejną pięcioletnią kadencję. Prezesem OSP w powiecie pozostał Bożesław Tafelski.
Czytaj e-wydanie »