- Proceder wycinania drzew nasila się. Po prostu z biedy ludzie kradną drzewa na opał. Właściciele działek wycinają nawet drzewka owocowe. Często sprawdzamy, czy usunęli drzewa ze swoich ogrodów. Może teraz więcej osób boi się, bo załapaliśmy jednego sprawcę i często patrolujemy brzegi jeziora - mówi Stanisław Zduński, zastępca komendanta chełmżyńskiej Straży Miejskiej.
Strażnicy patrolują nawet w nocy. Sukcesami pochwalić się też może policja. Nie uchroniło to jednak nawet miejskiego parku przed wizytą nieuczciwych drwali.
- Straty mamy duże, bo wycinane są kilkuletnie drzewa. Rocznie wydaje 20 tysięcy złotych na nasadzenia, ale dużo czasu upłynie, nim drzewka urosną. Niestety, wiele z nich niszczą wandale - twierdzi Janusz Wilczyński, z chełmżyńskiego magistratu.
Na jesieni ubiegłego roku do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej zgłosiło się 300 osób. Otrzymali zasiłki celowe na opał. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy przyszło jeszcze 100 osób. Ośrodek pomógł im w zakupie opału, zapłacie za prąd i gaz. Czy MOPS pomógł im w wystarczającym stopniu?
- Myślę, że w minimalnym. Nie tak jak chcielibyśmy. Nie mamy pieniędzy na zwiększenie pomocy. Zasiłki na zakup opału są niewielkie - powiedziała "GP" Marta Radusiewicz, kierownik MOPS-u w Chełmży.
Drwale z biedy
WSZ

- Z biedy ludzie wycinają drzewa na opał - mówią chełmżyńscy strażnicy miejscy.
Coraz więcej drzew nielegalnie wycinanych jest nad brzegami Jeziora Chełmżyńskiego. Złodzieje wycinają drzewa na opał. Cierpiące na brak terenów zielonych miasto ponosi ogromne straty.