Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupiła opał na zimę, ale nie była zadowolona z towaru. Teraz sprzedawca dostaje pogróżki, że skończy w lesie

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Klientka kupiła opał na zimę. Przyjęła go, ale potem stwierdziła, że nie jest z niego zadowolona. Wkrótce sprzedawca opału zaczął dostawać pogróżki w sms-ach.
Klientka kupiła opał na zimę. Przyjęła go, ale potem stwierdziła, że nie jest z niego zadowolona. Wkrótce sprzedawca opału zaczął dostawać pogróżki w sms-ach. Arkadiusz Gola/zdjęcie ilustracyjne
Kobieta spod Inowrocławia kupiła opał na zimę. Odebrała towar i stwierdziła, że jednak go nie chce. Teraz sprzedawca dostaje pogróżki. "Jak nie zabierzesz tego szajsu od kobitki, to źle się dla ciebie skończy. Las na ciebie czeka". - To nie moja sprawka - twierdzi klientka.

Zobacz wideo: Bydgoska policja ostrzega przed oszustwami "na wnuczka"

od 16 lat

Mieszkanka powiatu inowrocławskiego w drugiej połowie września 2022 kupiła drewno opałowe z firmy w swojej okolicy. - To cztery big bagi, czyli duże worki drewna. 240 złotych kosztował jeden - wyjaśnia. - Za wszystkie łącznie, już z dostawą, zapłaciłam 1050 zł. Dopiero, gdy pracownicy odjechali, przyjrzałam się towarowi. Zamawiałam grube i suche drewno. Fakt, było suche, ale cienkie. Raczej listewki, odpady poprodukcyjne. Słabe do palenia. Akurat, gdy trzej pracownicy firmy przywieźli opał, byłam sama. Bałam się odezwać, więc nie przyznałam, że jestem niezadowolona. Dopiero wieczorem skontaktowałam się z właścicielem firmy i powiedziałam, że nie na taki towar się umawialiśmy.

Sms-y z groźbami

Klientka postanowiła przestrzec innych przed zakupem w tym przedsiębiorstwie. Opisała swój przypadek na lokalnej grupie.

- A ja pod postem umieściłem sprostowanie. Towar dowiozłem zgodnie z opisem w ogłoszeniu - przekonuje sprzedawca. - Zresztą, podczas dostawy pani widziała, co przywieźliśmy. Nie miała uwag.

Krótko po tym sprzedawca zaczął dostawać sms-y z nieznajomego numeru. To wiadomości z pogróżkami. Przedsiębiorca czyta fragment jednej z nich (pisownia oryginalna, ale pomijamy przekleństwa - przyp. red.): „Posluchaj napisze to tylko jeden raz jezeli do piatku nie zabierzesz tego szajstu od kobietki i przestaniesz oszukiwac ludzi (...) to zle sie to dla ciebie skonczy mam cie na celowniku las na ciebie juz czeka jak spedzisz nocke goly przy drzewka to ci odechce oszukiwac ludzi pamietaj masz czas do piatku a potem to sie ogladaj za siebie”.

Właściciel firmy, sprzedającej opał, pokazuje kolejnego z sms-ów (pisownia oryginalna, pomijamy przekleństwa - przyp. red.): "Pisze do ciebie ale nie powinienem tego robic ale.jestesmy z tego samego miasta i.czasem trzeba sobie pomagac chlopie nie wiem w co.ty wdepnoles ale bedziesz mial skarbowe ba koncie i gliny tez za te drzewo po co ci ta afera tylko kasy stracisz bo jak nasza skarbu sie dobierze vi do d.py to te drzewo ci przedrozy ta baba juz tu byla o fakture i bedziesz Chlopie nie mozesz zabrac tego drzewa oddac kase zeby to ucichlo to tylko dobra rada bo mozesz bardzo zle nartym wyjsc".

Dostawa opału

- Z treści miałbym wywnioskować, że to urzędnik skarbówki, który radzi mi, żebym zabrał od kobiety towar, jaki jej dostarczyłem i oddał jej za niego pieniądze - kontynuuje właściciel firmy. - Tyle że pani nie zażądała, żebym przyjechał po drewno i zwrócił jej pieniądze. Z dwoma pracownikami zawiozłem jej opał. Podczas dostawy stanąłem obok pani i zapytałem, czy towar jest ok. Stwierdziła, że trochę cienkie kawałki, ale może być.

Zaznacza: - Rzadko kiedy zdarzają mi się reklamacje od klientów, ale gdyby taka była, nie robiłbym problemu. Nikogo nie oszukałem. Jeśli pani nie pasowało, mogła nie płacić za towar. Zabrałbym go.
Klientka dodaje, że sprzedawca nawet faktury jej nie dał.
Przedsiębiorca odpiera zarzuty. - Miałem przy sobie wydrukowaną fakturę. Chciałem klientce wręczyć, ale uznała, że jej niepotrzebna. Schowałem do kieszeni. Do teraz wożę potwierdzenie ze sobą.

Sprzedawca przypuszcza, że niezadowolona klientka albo ktoś z jej otoczenia stoi za pogróżkami. Tym bardziej, że w sms-ach jest o tej kobiecie mowa.

Kobieta zaprzecza, jakoby miała coś wspólnego z groźbami. - Tylko wstawiłam do internetu ostrzeżenie dla potencjalnych klientów tego pana. Już nie mam z nim kontaktu. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, żeby komuś grozić wywozem do lasu.
Czytelniczka dodaje natomiast, że po umieszczeniu informacji w sieci, parę osób pytało ją już w wiadomościach prywatnych o namiary na sprzedawcę. - Nie podałam. Sami mogli znaleźć ogłoszenie i numer telefonu właściciela. Nie mam pojęcia, kto może wysyłać mu pogróżki.

Sprawa dla policji

Adresat tych treści tak samo nie wie. Ma nadzieję, że odpowiednie służby ustalą autora sms-ów. - Właśnie zgłosiłem sprawę na policję - przyznaje właściciel firmy.

Przed minionym weekendem, 30 września, znowu otrzymał wiadomość (pisownia oryginalna, pomijamy przekleństwa - przyp. red.): "No i od dzis ogladaj sie za siebie Ja Cie obserwuje i las czeka na ciebie".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska