Przydrożne drzewa to śmiertelne zagrożenie dla użytkowników dróg, ale czy tak radykalne rozwiązanie jest jedynym możliwym?
Tylko lip żal
Napisał do nas internauta - pszczelarz spod Bydgoszczy, który przypomina, że na trasie między Bydgoszczą a Wojnowem wycinane były lipy, chyba z pięćdziesiąt.
- Aż żal marnować takie bogactwo i źródło cennego nektaru lipowego, bo ten jest najlepszy na świecie - żali się internauta. - Chyba każdemu pszczelarzowi pęka serce z powodu bezmyślności przepisów.
Generalnie, cięcie!
Leżące pokotem drzewa lub same już pnie widać przy drogach każdej kategorii, ale szczególnie przy krajówkach. Wiadomo, im większe prędkości, tym drzewa stanowią większe niebezpieczeństwo.
Tomasz Okoński, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wyjaśnia, że dawne drogi projektowane były dla niewielkiego natężenia ruchu, obecnie trzeba je poszerzać, modernizować. Drzew nie wycina się jednak bezrefleksyjnie - robi się to zwłaszcza na zakrętach i tam, gdzie przysłaniają znaki. Pod topór idą drzewa stare i chore, które zagrażają bezpieczeństwu ruchu. "Porządek" z drzewami wymaga jednak zgody gmin.
Prawo dla gmin
1 sierpnia tego roku weszły w życie nowe przepisy o ochronie przyrody, zgodnie z którymi kompetencje wojewody oddano właśnie radom gmin. Decydują teraz m.in. o utworzeniu lub likwidacji pomników przyrody, o wycince drzew. Muszą to wszakże konsultować z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska. Nadzór sprawują także starostwa powiatowe.
- Opiniujemy i dokładnie sprawdzamy wszystkie wnioski władz gminnych dotyczące wycinki przydrożnych drzew. Następnie wydajemy decyzje - wyjaśnia Zygmunt Michalak, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa Starostwa Powiatowego w Bydgoszczy. - Sprawdzamy też, czy dane drzewa znajdują się w rejestrze konserwatora przyrody. Wszelkie wątpliwości są weryfikowane przez naszego pracownika na miejscu.
Dyrektor dodaje, że za wycinkę zdrowych drzew gminy muszą płacić. Otrzymują też polecenie nasadzenia na swoim terenie co najmniej takiej samej liczby drzew, jaka została wycięta - niekoniecznie w pobliżu drogi.
W obawie przed szkodami
- W ostatnich latach notujemy trzykrotny wzrost liczby wniosków w sprawie wycinki drzew - informuje Zbigniew Pałka, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Ten fakt wynika zwłaszcza z anomalii pogodowych i obaw właścicieli lub zarządców dróg i terenów przed odpowiedzialnością cywilno- prawną za szkody powstałe na skutek upadku gałęzi, konarów czy całych drzew.