Przed rokiem w portugalskiej Leirii (już bez podziału na osobną rywalizację kobiet i mężczyzn) Polska zajęła 5. miejsce. Z Kujaw i Pomorza w reprezentacji Polski znalazło się wówczas 3 zawodników - tyczkarz Łukasz Michalski (Zawisza) zajął 3. miejsce z dobrym wynikiem 5,70, za co otrzymał 10 pkt.; Popowicz pobiegła na swoim poziomie na 100 m (11,51), zajmując 5. miejsce i 8 pkt., wraz z koleżankami ze sztafety 4x100 m zajęły również 5. pozycję (44,04); Kowalska była akurat "w dołku" i przybiegła na 3000 m z przeszkodami 8. z nieoficjalnym czasem zaledwie 9.58,56 (oficjalnie nie była sklasyfikowana - rezygnacja z biegu).
Tym razem zawody odbędą się w najbliższy weekend w norweskim Bergen (o organizację starała się Bydgoszcz) i z tej trójki ponownie wystąpią Popowicz (100 m i 4x100 m) oraz Kowalska na 3000 m z przeszkodami. Nie będzie Michalskiego, gdyż PZLA wytypował Przemysława Czerwińskiego, który na stadionie najwyżej skoczył w tym roku tyle, co Michalski (5,65). W przypadku Kowalskiej o kryzysie nie ma mowy - już przed rokiem na MŚ w Berlinie ustanowiła nowy rekord życiowy (9.26,93), a w tym roku w Diamentowej Lidze w Szanghaju przebiegła w 9.30,79 (aktualnie 17. czas na świecie). W weekend startowała w prestiżowym mityngu Golden Gala w Rzymie, spisując się nieco słabiej - 9.35,56 (8.). Co prawda, na 3000 m z przeszkodami szybciej w tym roku biega Wioletta Frankiewicz (9.25,77 w Oslo, a w Rzymie 9.29,68 i 5.), ale w Norwegii wystąpi na 5000 m. Popowicz dopiero się rozkręca na stadionie po udanym sezonie halowym. Na _razie jej najlepsze wyniki na 100 (11,54) i 200 m (23,33) są gorsze od Weroniki Wedler (11,53 i 23,21), ale oba rekordy życiowe z ubiegłego roku ma lepsze (11,38 i 23,15).
Zawodniczka Zawiszy pobiegnie więc na 100 m, a Wedler na 200 m, obie znalazły się także w 6-osobowym składzie sztafety 4x100 m.