Najnowszy raport dotyczący zachorowań na choroby zakaźne publikuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego. Dzięki nim mamy dostęp do świeżych danych – od początku roku do do 15 lipca.
Z opublikowanych danych wynika, ze horrendalnym problemem w tym roku okazuje się krztusiec. O ile w ubiegłym roku lekarze odnotowali w pierwszej połowie roku zaledwie 448 przypadków tej choroby, teraz mamy już 6,8 tys., w tym jeden śmiertelny.
Rotawirusy kontratakują
Znacząco wzrosła też liczba zachorowań na szkarlatynę (płonicę) – z prawie 30 tys. do ponad 40 tys.
Ogromny wzrost dotyczy zakażeń wirusowych, przede wszystkim rotawirusów. W ubiegłym przypadku mieliśmy w analogicznym okresie ledwie 3 tys. zachorowań, teraz już ponad 10 tys. Zdiagnozowano również prawie o połowę więcej biegunek.
Z roku na rok rośnie liczba potwierdzonych przypadków boreliozy – z 9,4 do 11,6 tys. Oznacza to, że już 31 osób na 100 tys. mieszkańców miało w 2024 roku do czynienia z tą niebezpieczna chorobą.
Dwukrotnie wzrosła również liczba przypadków zapalenia opon mózgowych, choć w skali kraju nie jest ona wielka, ponieważ chodzi o 103 przypadki.
Mniej ospy i kiły. Denga rusza na podbój Polski
Zmiany klimatu przynoszą nowego typu zagrożenia, na przykład dengę, z którą w ciągu ostatnich miesięcy walczyło czterokrotnie więcej osób niż w tym samym okresie w ubiegłym roku (94 osoby)
Co optymistyczne, zelżał nieco problem ospy wietrznej, która dotknęła 109,5 tys. osób (w ubiegłym roku w pierwszych 7 miesiącach - 151 tys.). To i tak jednak aż 290 osób na każde 100 tys. Polaków.
Minimalnie spadła liczba zdiagnozowanych chorób wenerycznych. Dotyczy to zarówno kiły, jak i rzeżączki, a także AIDS (aczkolwiek 1198 nowych zakażeń i tak musi budzić grozę) . Na razie odpuściła nam również grypa – zachorowań jest dwukrotnie mniej niż w ubiegłym roku. W pierwszej połowie roku wyciszył się również Covid – tu zakażeń było trzykrotnie mniej. Niestety w ostatnich tygodniach SARS-CoV-2 ponownie daje znać o sobie.
Zakaźny "przebój zagraża głównie dzieciom
O ile w ubiegłym roku prawie zanikła „choroba prysznicowa” - legionelloza, w tym roku dawała już znać o sobie 222 razy.
W każdym roku pojawia się chorobowy „przebój”. W pierwszej połowie bieżącego roku na takie miano (obok krztuśca) zasługuje wirus RSV. O ile w ubiegłym roku o tej samej porze zachorowało na niego zaledwie około 1,5 tys. Polaków (głównie dzieci), rok później już 37 tys., co oznacza, że w populacji 100 tys. mieszkańców naszego kraju, choroba dotknęła 100 osób.
RSV. Znany-nieznany wirus
Wirus RSV (syncytialny wirus oddechowy) to często spotykany patogen wywołujący infekcje dróg oddechowych, szczególnie niebezpieczny dla małych dzieci, niemowląt i osób starszych. Jest główną przyczyną chorób takich jak zapalenie oskrzeli i zapalenie płuc. Wirus przenosi się przez drobne kropelki wydzielane podczas kaszlu, kichania oraz przez bezpośredni kontakt z zanieczyszczonymi powierzchniami.
Zakażenie RSV stanowi poważne zagrożenie, zwłaszcza dla najbardziej wrażliwych grup. U niemowląt może prowadzić do ciężkich infekcji, które często wymagają hospitalizacji i intensywnego leczenia. Szczególnie narażone są wcześniaki oraz dzieci z przewlekłymi chorobami, takimi jak wady serca. Osoby starsze oraz osoby z osłabionym układem odpornościowym również mogą ciężko przechodzić zakażenie RSV.
Sezonowe epidemie wirusa RSV najczęściej pojawiają się jesienią i zimą. Chociaż większość infekcji ma łagodny przebieg, kluczowe jest zapobieganie zakażeniom. Ważne jest częste mycie rąk, unikanie kontaktu z chorymi osobami oraz ograniczanie ekspozycji niemowląt i małych dzieci na duże skupiska ludzi.
Ponieważ nie ma specyficznego leku przeciwwirusowego na RSV, profilaktyka jest kluczowa dla ochrony zdrowia. Obecnie trwają prace nad opracowaniem szczepionki, która mogłaby znacząco
