To policja ustaliła, że że 31-letni Jarosław K. może się zajmować produkcją marihuany. Z ich informacji wynikało, że jedna z plantacji może być prowadzona w bloku na Mokotowie. Policjanci wiedzieli, że 31-latek wynajmuje w tym budynku dwa mieszkania.
- W miejscu, gdzie przebywał mężczyzna, znaleziono pakunek z roślinnym suszem, zgrzewarkę do toreb foliowych i elektroniczną wagę. Świadczyło to o tym, że Jarosław K. może zajmować się przetwarzaniem i przygotowaniem do obrotu znacznych ilości narkotyków. Funkcjonariusze zabezpieczyli tam również na poczet przyszłych kar 20 tys. zł – informuje Onet Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji.
Jak czytamy w Onecie mundurowi weszli także do kolejnego lokalu wynajmowanego przez 31-latka. Na 80 metrach kwadratowych znajdowało się sześć namiotów przeznaczonych do uprawy roślin wewnątrz pomieszczeń typu growbox, w których stały doniczki z krzakami konopi w różnych fazach wzrostu. Plantacja wyposażona był w profesjonalne oświetlenie i filtry pochłaniające zapach.
W tym samym czasie mundurowi sprawdzili również dom Jarosława K. w niewielkiej wsi w powiecie szczycieńskim. Okazało się, ze w tym miejscu również wytwarzana jest marihuana. Na poddaszu budynku znajdowało się siedem namiotów z doniczkami konopi, a w garażu policjanci znaleźli susz roślinny.
31-latek usłyszał w mokotowskiej prokuraturze dwa zarzuty. Odpowie za uprawę konopi innych niż włókniste, z których wytwarzana była marihuana oraz posiadanie znacznej ilości narkotyków. Grożą mu co najmniej trzy lata więzienia.
Źródło: Onet