Dyrektor Mariola Stachewicz zapewnia, że w szkole nie zatrudniłaby rodziny.
- Do administracji, obsługi, nie wolno mi zatrudniać rodziny w pierwszym stopniu pokrewieństwa - tłumaczy dyrektor Gimnazjum nr 1. - Mojego męża też nigdy w szkole nie zatrudniałam, nie zlecałam mu również do prowadzenia żadnych zajęć pozalekcyjnych.
Stachewicz, który jest m.in. nauczycielem informatyki w Gimnazjum nr 2, kiedyś w szkole dowodzonej przez żonę prowadził zajęcia dla nauczycieli, którzy następnie mieli szkolić uczniów w ramach programu unijnego "Komputer dla ucznia".
- Jednak to nie ja, ale jakaś firma zleciła mu to szkolenie, a wynajęła naszą pracownię komputerową - wyjaśnia Mariola Stachewicz. - Co mnie cieszy, ponieważ na tym szkoła zarabia. Mąż prowadził np. w mojej szkole zajęcia z informatyki od 15 do 26 czerwca, jednak tylko w zastępstwie za jednego z prowadzących, który złamał nogę. Organizowała je, przez Kuratorium Oświaty, firma OFEK z Wrocławia. I tu nie mam wpływu na to, którego z listy nauczycieli firma wybierze na wykładowcę.