Janusz Kochanowski, dyrektor Parku Narodowego Bory Tucholskie, wystąpił z oficjalną prośbą do wójta gminy Chojnice. Poprosił go o skierowanie projektu uchwały do rady gminy.
Wójt Zbigniew Szczepański ma mieszane uczucia. Co prawda, trafiają do niego słowa o wpływie fajerwerków na zwierzęta, ale ma wątpliwości. - Nie wiem, na ile sztucznie ognie na nie oddziaływują - mówi. - Choć wiem, że w okolicy jest sto sal bankietowych i są pokazy na imprezach.
Kochanowski wystąpił o całoroczny zakaz, z wyjątkiem sylwestra, Nowego Roku i Bożego Narodzenia. "Pomorskiej" mówi, że z dwóch powodów.
- Jeden z mieszkańców przywiózł mi lampion z Małych Swornychgaci - mówi. - Znalazł go w lesie, puszczano je w Dużych Swornychgaciach. Był oburzony znaleziskiem. Po drugie, w Parku obowiązuje strefa ciszy. Hałas z imprez fajerwerkowych jest słyszalny i widoczny z odległości pięciu kilometrów. Zdarza się, że imprezy są organizowane sto metrów od granicy z Parkiem. To oczywiście oddziaływuje na zwierzęta. Słyszałem na razie o jednej takiej imprezie, ale muszę reagować. Skoro doszło do takiej sytuacji, to zakładam, że będzie się powtarzać. Jednorazowe puszczanie fajerwerków to nic złego, ale wielokrotne - tak.
Kochanowski zauważa, że podobne zakazy obowiązują w sąsiednich gminach. - Wprowadzono je w Czersku i Konarzynach - mówi. - Skoro tam się sprawdziły, to powinny być też w gminie Chojnice.
Dyrektor jest zdeterminowany. Liczy, że wójt przedstawi właściwą propozycję radnym. Dodaje, że za wnioskiem przemawiają argumenty przyrodniczo-prawne, których nie sposób zlekceważyć.
- W razie odmowy pana wójta, do czego zresztą ma prawo, postaram się dotrzeć do radnych inną drogą - mówi Kochanowski. - Może uda mi się wprosić na jakąś komisję rady gminy.
Takiej potrzeby pewnie nie będzie, bo wójt Szczepański już zapowiedział konsultacje w tej sprawie.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców