Dyrektor WUP w Toruniu: - Zatrudniło się u nas już blisko 1200 uchodźców z Ukrainy

Czy można już ocenić, jak na kujawsko – pomorski rynek pracy wpływa wojna w Ukrainie?
Wpływ ten jest złożony. Gdy Rosja napadła na Ukrainę, lokalne firmy odnotowały nagły odpływ mężczyzn - pracowników ukraińskich, bo wyjechali bronić swojego kraju. Szczególnie w budownictwie i transporcie. Konflikt zbrojny i sankcje, związane ze wschodnim rynkiem zbytu, ograniczyły handel wielu regionalnym przedsiębiorcom. Niełatwo dziś ocenić problemy, które dotkną branż - choćby to, w jaki sposób ograniczenia importu drewna z Białorusi przełożą się na nasz przemysł drzewny i meblarski?

Przybyło sporo uchodźców, na ile oni zasilają nasz rynek pracy?
W regionie jest zarejestrowanych blisko 800 uchodźców z Ukrainy. Najwięcej w PUP w Aleksandrowie Kujawskim (17,1 proc.) i w PUP w Grudziądzu (12,7 proc.). Wśród uchodźców są lekarze, naukowcy, ekonomiści, prawnicy, inżynierowie, ale i osoby z wykształceniem średnim i podstawowym. Do tej pory zatrudniło się u nas blisko 1200 uchodźców - 75 procent z nich to kobiety, głównie w wieku od 35 do 44 lat. Praca od ręki jest w branży medycznej, w transporcie drogowym towarów i w branży IT – tu wymagany jest język angielski. Zaczyna się sezon w gastronomii, hotelarstwie, turystyce, ale też w ogrodnictwie i rolnictwie…. Niestety jedną z głównych barier w zatrudnianiu uchodźców, jest brak znajomości języka polskiego – jego podstawy ma 20 proc. z nich, dlatego tak ważne są szkolenia organizowane przez PUP, agencje zatrudnienia i organizacje pozarządowe.

Jakie uprawnienia jako bezrobotni mają zarejestrowani u nas uchodźcy z Ukrainy?
Mogą korzystać dokładnie z tych samych narzędzi aktywizacyjnych, jakie są dostępne dla polskich bezrobotnych. To kursy, staże, prace interwencyjne, roboty publiczne czy dofinansowanie wynagrodzeń. Wszystko z Funduszu Pracy. W ramach doradztwa zawodowego, dla każdego uchodźcy szukającego pracy przez PUP opracowywany jest indywidualny plan działania.

A jak jest na kujawsko – pomorskim rynku pracy?
Coraz lepiej. Na koniec lutego 2022 roku mieliśmy 63 tys. bezrobotnych, stopa bezrobocia spadła z 7,9 proc. w styczniu na 7,8 proc. W Polsce - to 5,5 proc. W regionie zarejestrowane były głównie osoby w wieku od 25 do 34 lat (26,6 proc.), najmniej bezrobotnych było w wieku 60 lat i więcej (5,7 proc.). Jednak obecnie nie bezrobocie jest wiodącym problemem, tylko brak rąk do pracy osób o określonych kwalifikacjach, których szukają pracodawcy. A branże deficytowe u nas, to nie tylko medyczna, gdzie jest za mało lekarzy, pielęgniarek, opiekunów osób starszych czy psychoterapeutów, ale branża budowlana - tu z kolei poszukiwani są operatorzy koparek, dźwigowi i murarze. Także branża transportowa.

Skoro jest lepiej na naszym rynku pracy, to dlaczego w rankingu regionów w kraju jesteśmy ciągle na końcu listy?
To zależy, na jakie dane patrzymy. Według Głównego Urzędu Statystycznego, pod względem ilości bezrobotnych faktycznie jesteśmy trzecim województwem od końca. Na ten wynik znacząco wpływa utrzymująca się od lat wysoka stopa bezrobocia w południowo - wschodnich powiatach regionu. Na koniec lutego tego roku najwyższa była w radziejowskim (15,0 proc.), następnie w lipnowskim (13,0) i we włocławskim (12,8). Natomiast w statystykach Eurostatu, czyli Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej, jako region jesteśmy bliżej środka listy regionów w kraju.

Dlaczego jest ciągle tak wysokie bezrobocie w południowo - wschodnich powiatach regionu?
Wynika to m.in. z bardziej rolniczego charakteru tych obszarów i niższej mobilności pracowników. Dostrzegamy tu również większy udział pracy w tzw. szarej strefie, jak i mniejszą aktywność społeczno-zawodową mieszkańców w części tych powiatów.