- Chciałem wziąć urlop wychowawczy, szef spojrzał na mnie jak na kosmitę - mówi Łukasz Jankowski, tata z Bydgoszczy.
Panowie szybciej znajdują pracę i zarabiają w niej więcej niż kobiety - wynika z raportu opublikowanego przez Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich. Ale wysoka pensja ma swoje ciemne strony. Okazuje się, że mężczyźni pracują więcej i ciężej niż kobiety. Trudniej też pogodzić im pracę z życiem rodzinnym.
Czas wolny? A co to takiego?
- Kiedy urodził się mój syn, Kuba, chciałem iść na urlop wychowawczy - opowiada Łukasz Jankowski z Bydgoszczy. - Moja żona nie mogła tego zrobić, więc ustaliliśmy, że to ja zostanę z Kubą. Kiedy poszedłem z tym do szefa, popatrzył na mnie, jakbym przyleciał z innej planety. Oficjalnie problemów nie było, ale zasugerował, że od tego są przecież mamy. I że gdyby chciał, żeby jego pracownicy szli na wychowawcze, to zatrudniłby na moim stanowisku kobietę. Więcej tego tematu nie poruszaliśmy.
Przeczytaj: Parytet płci. W polityce tak. W biznesie to nieporozumienie! - twierdzi autorka "Siły kobiecości"
W podobnej sytuacji znajduje się wielu mężczyzn. Z raportu wynika, że mężczyźni pracują pod presją: pracodawcy oczekują, że będą w pełni poświęcać się firmie. Dlatego statystyczny Polak pracuje 4 godz. tygodniowo dłużej, niż jego żona.
Maciej Ślósarek, _psycholog, pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Medycyny Prac_y w Toruniu. Do jego gabinetu trafiają przede wszystkim mężczyźni: kandydaci na kierowców lub ochroniarzy. Psycholog przyznaje, że brak wolnego czasu jest dla nich czymś powszednim. - Czasami pytam panów, co robią w czasie wolnym - mówi Ślósarek. - Odpowiedź często jest krótka: Nie ma czasu wolnego.
Dyskryminacja - obosieczny miecz
Nasze województwo nie odbiega od statystycznej normy. Statystyczna Kowalska z regionu zarabiała w 2008 roku 2,6 tys. zł. Przeciętny mężczyzna z naszego województwa zarabiał ponad 3 tys. zł, ale średnio w miesiącu pracował 12 godz. więcej. - Ja staram się nie zostawać po godzinach ze względu na Kubę - mówi Łukasz Jankowski. - Ale dla moich kolegów z pracy to naturalne, że pracują dłużej. Bo muszą utrzymać rodzinę, to przecież zadanie mężczyzny. Poza tym - szefowi się nie odmawia.
- Ta sytuacja dobrze pokazuje, że stopień dyskryminacji ze względu na płeć jest ciągle jeszcze dość wysoki - mówi Magdalena Bergmann, socjolożka z Torunia.
- Widać też, że to zjawisko jest jak obosieczny miecz: uderza w dwie strony. Zwykle kiedy mówimy o dyskryminacji, myślimy o kobietach, ale okazuje się, że pracodawcy również mężczyzn postrzegają przez pryzmat stereotypu. Paradoksalnie: przyglądając się dyskryminacji mężczyzn widzimy też skalę dyskryminacji kobiet.
Nie prawo, ale mentalność
Co zrobić, żeby zmienić istniejącą sytuację? Zdaniem specjalistów ten proces musi potrwać.
- Problem nie leży w prawie pracy - wyjaśnia Magdalena Bergmann. - Ono jest oceniane jako dość dobre. Chyba po prostu my jeszcze - jako społeczeństwo - nie dorośliśmy do niego. W efekcie na papierze bywa lepiej niż w rzeczywistości.
