Ciągły rozdźwięk między potrzebami rynku pracy a ofertą szkół jest jedną z największych bolączek naszego szkolnictwa zawodowego. Tak przynajmniej uważa Marzena Kempińska, starosta świecki. - W Niemczech kierunki kształcenia zamawiają wspólnie miasta i pracodawcy, ci którzy później dają zatrudnienie - zaznacza. - U nas zawody tak są dobierane, aby dać pracę wszystkim zatrudnionym nauczycielom. Taki system nie może się sprawdzać.
Trudno nie zgodzić się z tymi racjami. Wystarczy pobieżna analiza ofert pracy, jakie można znaleźć na stronie PUP w Świeciu. Ciągle przeważają zawody techniczne z branży budowlano-remontowej. Nieustannie brakuje też: hydraulików, kierowców, operatorów koparek, spawaczy.
Czytaj też:
Szturm na zawodówki? Nowa moda wśród młodychSkąd te porównania z Niemcami? Pretekstem do rozważań na temat odmiennych systemów kształcenia były niedawne wizyty pracowników urzędów pracy ze Świecia i Inowrocławia oraz osób związanych z oświatą w Lipsku. Dwie dziesięcioosobowe grupy przyglądały się ścieżce, jaką przechodzą młodzi ludzie zanim zdobędą zawód w Saksonii, wschodnim landzie Niemiec.
- Jedna z podstawowych różnic dotyczy zaangażowania pracodawców uczących zawodu - podkreśla Adam Ruciński, dyrektor PUP w Świeciu. - W większości przypadków przygotowują swoich przyszłych pracowników, a więc zależy im na tym, aby jak najlepiej przygotować tych ludzi do zawodu.
Możliwe jest to również dlatego, że w Niemczech praktyki zajmują aż 75 proc. szkolnego czasu, który młody człowiek spędza na nauce czynności, którą będzie wykonywał po zakończeniu szkoły. Nie bez znaczenia są też nowoczesne warsztaty.
Zobacz: 3-letni ogólniak w 2 lata? To możliwe
Które z tych wzorców już dziś można przenieść na polski grunt, aby wyjazdy do Niemiec okazały się czymś więcej niż tylko miłą wycieczką? Prawdopodobnie już niebawem bardziej aktywni staną się doradcy zawodowi, którzy będą odwiedzać szkoły gimnazjalne. Będą uświadamiać również to, że wybór szkoły zawodowej wcale nie musi stanowi kresu ich nauki, jak błędnie przyjmuje się w Polsce.
Czytaj e-wydanie »