Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działać z miłością

Alicja Polewska i Marek K. Jankowiak
Wojciech Wieszok
Rozmowa z Magdaleną Kwiatkowską prezesem Bydgoskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego.

- Warto mieszkać w bloku zbudowanym przez BTBS?
- Myślę, że warto, skoro już w kolejce zapisanych mamy ponad 2000 oczekujących. A to jeszcze nie koniec. Każdego dnia dzwoni do nas 30-40 osób i pyta, kiedy będziemy zapisywać znowu. No to odpowiadam teraz, że kolejnych chętnych zapisywać będziemy przez cały lipiec. Chcemy mieć rozeznanie, jak wielkie jest zainteresowanie wśród tych, którzy szukają mieszkania i chcieliby zamieszkać w budynku BTBS?

- Trochę to jednak fenomen. W dobie dość łatwego dostępu do kredytów hipotecznych i przy tendencji, że lepsze małe, ciasne, ale jednak własne - tu wielkie zainteresowanie mieszkaniem na wynajem. Bo przecież mieszkanie z BTBS-u nigdy nie będzie nasze...
- Ale to pokazuje, jak ogromna jest grupa ludzi, którzy z różnych względów nie szukają kredytów hipotecznych. Może ich nie chcą, może boją się odpowiedzialności, jaką jest spłata dużych rat przez wiele lat? Może nie wiedzą jak do nich dotrzeć? Dla nas jest to wyzwanie, szukamy więc wciąż nowych gruntów, które miasto daje nam aportem pod budowę tych mieszkań. I budujemy. Spokojnie. Bo z nikim nie konkurujemy. Dotąd przekazaliśmy 738 mieszkań, w których mieszka około 2000 osób. Za chwilę przekazujemy kolejnych 139 mieszkań, tym razem w Fordonie. To inwestycja za ponad 20 milionów złotych, czyli niemała. A zespół BTBS jest niewielki. Za to, jak widać - sprawny i skuteczny. Przypomnę, że wiele z tych mieszkań może być mieszkaniem "rodzinnym", z pokolenia na pokolenie. Bo partycypant, czyli ten, który wynajmuje mieszkanie, może w momencie, gdy je będzie opuszczał, wskazać swojego następcę. Może to więc być syn, brat, ciotka itd. Taka sytuacja ułatwia też przekazanie mieszkania. Łatwiej się można dogadać, co do wyposażenia. Nie trzeba na przykład skuwać kafli, które sobie położyliśmy w kuchni lub łazience. A skuć by je trzeba , gdyby się kolejnemu wynajmującemu nie podobały. Bo wynajmujący ma obowiązek przekazania mieszkania w takim samym stanie, w jakim je otrzymał.

- Problemem spółdzielni mieszkaniowych są często lokatorzy nie płacący czynszu. W BTBS-ie też takich jest dużo?
- Pieniądze na budowę pochodzą z kredytów udzielanych przez Bank Gospodarstwa Krajowego. A tam zasada jest prosta - spłacacie jeden kredyt, macie szansę na następny. Kłopoty mamy z dwoma rodzinami, reszta - mniej lub bardziej regularnie - płaci. Nawet bardziej, bo poziom ściągalności opłat mamy dużo lepszy od średniego, który bank jeszcze uznaje za bezpieczny. Myślę, że to jest też efekt tego, jak pracujemy. Zawsze mówię, że najważniejsze jest zaufanie. I że najpierw trzeba działać z miłością. Namawiam do tego, żeby przyjść do nas, rozmawiać, wyjaśnić. Wtedy znajdzie się jakieś rozsądne i satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie.

- Zan pani powiedzenie, że jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twarde... siedzenie.
- Życie, na szczęście, aż tak bardzo mi po tym siedzeniu nie dało. Ale myślę, że tam gdzie trzeba, potrafię być twarda. I stanowcza. Gdy coś nie wychodzi, nie płaczę, a raczej klnę. Niestety, to moja wada, której moja mama mi nie może darować. No, ale z wykonawcami... pomogło mi się to szybciej dogadać. Co do życia zaś - myślę, że trzeba sie umieć cieszyć każdym kolejnym dniem. I powiem, że trochę mnie to czasem złości, że za mało żyjemy dzisiejszym dniem. Wszyscy. A niebezpieczeństwa czy porażki? Wierzę w swojego Anioła Stróża. Bo mam go na pewno. Czasem nawet słyszę trzepot jego skrzydeł nad głową. Przypomina mi też o tym, że z siebie trzeba też coś dla tego życia dać. I czasem sama o tym innym przypominam. A jeśli się zdarzy upaść? To pamiętam o tym, że nie należy się nigdy podnosić z pustymi rękoma..

- To co jest w stanie panią wkurzyć?
- Jakaś głupota, nieuprzejmość i na pewno brak tolerancji.
- Zróbmy teraz trochę porządku w tej prywatnej kolejce Magdaleny Kwiatkowskiej - bardzo lubię...
- ... taniec orientalny. To jest wręcz moja pasja. Jak byłam młoda, to go u nas nie było, a teraz jest i z tego bardzo się cieszę. I jak tylko mogę, to ćwiczę. Bo to jest prawie, jak sport.
- Choćby nie wiem co, zawsze znajdę czas na...
- ... dla potrzebujących. Jestem przekonana, że nigdy nie jest to czas stracony.
- Chciałabym pojechać...
- ... jakiegoś wielkiego marzenia nie mam. Może do Paryża?
- Miejsce, które widziałam, zauroczyło mnie i zawsze mogę tam wracać, to...
- ... kocham morze i zawsze mogę nad nim spędzić trochę wolnego czasu. Ale właściwie... góry też kocham. Nie, nie mam takiego jednego ulubionego miejsca.
- Boję się ...
- ...bezradności. Takiej sytuacji, w której stane przed jakims faktem i sama nic nie będe mogła zrobić. Myślę tu glównie o czyjejś śmierci, jakmś nieszczęściu
.- Chciałabym mieć ...
- ... życie bez złych niespodzianek.
- Której z domowych czynności najbardziej pani nie lubi?
- Prasowania. Wręcz nienawidzę. I na przykład złoszczę się, gdy mi ktoś pranie z linki zdejmie, bo ja wieszając już sobie wszystko tak rozprostowuję, żeby potem można było tylko to żelazkiem musnąć i poskładać.
- Jak się pani czuje w kuchni?
- ... dobrze (tu głębokie westchnienie -przyp. red). Czasem jest to strata czasu, no ale jak się rodzina czasem domaga dwudaniowego obiadu, to robię. Mężowii też staram się zawsze przypodobać, bo wciąż jestem w nim zakochana...
- A jakieś popisowe danie?
- To różnie bywa, zależy dla kogo robię? Ale może być na przykład boczek zawijany ze śliwkami, może jakaś ryba... No i bardzo lubię piec biszkopty z truskawkami. Może też dlatego, że to jest chyba najszybsze ciasto na świecie.
- Co panią drażni w Bydgoszczy?
- Niedocenianie Bydgoszczy. To miasto, które ma dwie piękne rzeki, piękny rynek, naprawdę jest ładne. I mówię to jako nie bydgoszczanka!
- Który z symboli najbardziej kojarzy się pani z tym miastem?
- ... może przechodzący przez rzekę?
- A Łuczniczkę spod teatru przeprowadziłaby pani do centrum miasta?
- ... nie mam zdania na ten temat.
- Które cechy u współpracowników ceni pani najbardziej?
- Lubię, gdy wyprzedzają moje myśli. Lubię też sytuacje, w których ja mówię, że to i to trzeba by jeszcze w jakiejś sprawie zrobić, a po pięciu minutach ktoś już wchodzi do gabinetu i mówi: zrobione. Albo, że ma pomysł.
- A na które ważne cechy swojej szefowej wskazaliby podwładni, gdyby ich o to zapytać?
- Może podkreśliliby, że jestem sprawiedliwa, a jednocześnie szybka i konsekwentna w działaniu?
- Dla odmiany - które cechy u mężczyzny są dla pani najważniejsze?
- Odpowiedzialność za rodzinę, za siebie, za pracę.
- A gdyby tylko oczy miały wybierać?
- Cała sylwetka jest ważna. Choć zawsze zaznaczam, że powinna być stosowna do wieku. No i inteligencja też jest ważna. Zawsze jest lepiej, gdy facet jest fajny i inteligentny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: W Polsce przybywa pracowników z Ameryki Południowej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska