- O tym, że muszę zapłacić kolejny podatek, dowiedziałem się niedawno z tablicy ogłoszeń w moim ogrodzie - mówi pan Jarek (nazwisko do wiadomości redakcji), mieszkający w jednym z rodzinnych ogrodów działkowych.
Nie on jeden jest zaskoczony. Po latach mieszkania na działce dowiaduje się, że ma zapłacić niemałe pieniądze. Za co? Za to, że zimą nie ma prądu, ogrzewa domek paląc w piecu kaflowym, a wodę grzeje na starej kuchence gazowej!
Policzone metry
O pieniądze upomniał się bydgoski ratusz. Działkowcy muszą płacić za altanki, jeśli są większe niż 25 metrów kwadratowych w mieście i 35 metrów poza nim. I to nie tylko za nadmetraż, ale za całą powierzchnię użytkową. Przykładowo za 30-metrowy budynek tylko za 2009 rok podatek wyniesie aż 195 złotych (stawka w Bydgoszczy wynosi 6,50 zł rocznie za każdy metr kwadratowy). A to nie koniec.
- Jeśli działkowcy sami zgłaszają do opodatkowania altany, zapłacą zaległy podatek za trzy lata wstecz, czyli od roku 2006 włącznie - informuje Beata Kokoszczyńska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta. Jeśli jednak to urzędnicy odkryją nieopodatkowaną zbyt dużą altankę, działkowicz będzie musiał zapłacić za pięć lat wstecz. W przypadku 30-metrowej altanki w sumie do zapłacenia będzie aż 1.100 złotych. - Gdyby ratusz poinformował nas wcześniej, że mamy płacić podatki, pewnie byśmy mimo wszystko to zrobili. Teraz jednak zastanawiam się, czy nie zmniejszyć altanki. Nie stać mnie na zapłacenie za kilka lat wstecz - mówi pan Jarek.
- Pracownicy ratusza w latach 2003-2004 uczestniczyli w zebraniach działkowiczów i wyjaśniali im, że muszą płacić podatki za zbyt duże altany - zarzeka się Beata Kokoszczyńska, rzecznik prezydenta Bydgoszczy. - Później zarządy ogródków wywieszały na tablicach o tym informacje.
Rzecznik twierdzi, że urzędnicy też wcześniej kontrolowali wielkość altan. - Ale - przypomina Kokoszczyńska - obowiązek zgłoszenia nieruchomości do opodatkowania leży po stronie właściciela nieruchomości.
Podatnik lepszy i gorszy
Pan Jarek i inni działkowcy zgodziliby się na płacenie, ale za to chcą być traktowani jak inni płatnicy tego podatku. - Miasto powinno coś dla nas zrobić, a nie tylko obciążać kolejnymi podatkami. Mieszkamy tu, bo często nie mamy innego wyboru - mówi Jarek. - Ratusz powinien dogadać się z Polskim Związkiem Działkowców, żebyśmy mieszkali tu w godnych warunkach. Nie mamy zgody na budowę szamb, prąd jest odłączany zimą. Za co więc mamy płacić?!
W gminie Osielsko podatki są naliczane już od kilku lat, ale jak dotąd płacą je ci, którzy zgłosili się dobrowolnie. To się wkrótce zmieni. Urząd Gminy już zapowiada kontrole na działkach.
Właściciele działek na terenie gminy Sicienko, którzy mają zbyt duże altany nie płacą podatków.
Dlaczego? - Po prostu ich ściąganie jest dla nas nieopłacalne - informuje Danuta Kaczmarek, inspektor w Urzędzie Gminy Sicienko. - Altanki poza miastem mogą mieć do 35 metrów i zwykle nie są dużo większe. Koszty doręczenia decyzji podatkowej są porównywalne do tego, co muszą zapłacić działkowcy. Gdy dojdzie do uwłaszczenia wtedy będą płacić jak inni mieszkańcy - 4 złote za metr.