O problemach z dojazdem dzieci z Sokola i Krówki do szkoły w Koronowie piszemy od września, kiedy to duży autobus został zastąpiony małym 8-osobowym. Bo tylu uczniów - ośmiu - jest uprawnionych do dojazdu do szkoły podstawowej i gimnazjum na koszt gminy. Tego prawa nie mają już uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. Dlatego dojeżdżały do szkół w Koronowie autobusem szkolnym, płacąc miesięcznie po 50 zł. I wszyscy byli zadowoleni.
Odkąd jeździ mały busik, muszą do Koronowa (15 km) iść pieszo, dojechać motorynką bądź samochodem z rodzicami.
Burmistrz Stanisław Gliszczyński obiecał, że do Sokola Kuźnicy będzie dojeżdżać bus prywatnego przewoźnika. Bo podjął już z przewoźnikiem rozmowy i bus rejsowy będzie dojeżdżał - ale tylko do końca asfaltu. Na to, by dalej, szutrową drogą, szkoda przewoźnikowi pojazdów. - Zrobicie drogę do wsi, to wydłużę trasę...
To droga w części gminna, w części powiatowa. Asfalt kończy się zaraz za przeprawą promową. Burmistrz twierdzi, że w przyszłym roku część tej drogi do wsi - to obiecał przedwczoraj w Sokolu Kuźnicy na spotkaniu z mieszkańcami - utwardzi wspólnie ze starostą, czyli wyłoży dywanikiem asfaltowym. Chociaż część, kilkaset metrów.
- W przyszłym roku zajmiemy się głównie ścieżkami rowerowymi, będzie ich około 35 km. Nie sądzę więc, nie mogę zatem obiecać, że wystarczy pieniędzy na utwardzenie drogi do Sokola - mówi starosta Kazimierz Krasowski.
Przychodzi z konkretem
Burmistrz zapewnia, że przychodzi do mieszkańców z konkretem. Będzie dojeżdżać busik rejsowy, 20-osobowy, i skorzystają z tego uczniowie szkół ponadgimnazjalnych. A to o nich przecież toczy się wojna. Skorzystają też starsi mieszkańcy Sokola i Krówki, a także turyści. Władze Koronowa wycofają gminny busik i będą płacić za bilety dla uczniów podstawówek i gimnazjum... - Mamy 700 km dróg, w tym tylko 50 km utwardzonych - tłumaczył burmistrz. - Budżet roczny gminy to 54 mln zł, a kilometr asfaltu kosztuje dziś prawie milion. Nie ma więc szans na rychłą poprawę stanu dróg.
- My czekamy na asfalt już 20 lat. Inne wsie doczekały. A my nie - powiedzieli mieszkańcy. - Lampy, wiaty na przystanku dla dzieci też u nas nie ma.
- Do asfaltu mógłby dowozić dzieci jeden z mieszkańców. My jako samorząd damy na benzynę, opłacimy ten dowóz - tłumaczył burmistrz.
Odpowiedzi brak.