Dziennikarz "Faktu" podał się za rodzinę ofiary wypadku. Wsiadł do autobusu, którym mieszkańcy Złocieńca jechali do Berlina zobaczyć bliskich, poszkodowanych w niedzielnym wypadku.
O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza". Wyjeżdżającym ze Złocieńca autobusem podróżowały rodziny ofiar niedzielnego wypadku, psychologowie, lekarze, księża i gminni urzędnicy. Nie wiedzieli jeszcze, którzy z ich bliskich zginęli albo są ciężko lub lekko ranni.
Do podróżnych miał się dosiąść dziennikarz "Faktu". Twierdzi tak bliski jednej z rodzin poszkodowanych w wypadku. Sprawę opisał w liście do polskich agend rządowych. Mężczyzna uważa, że zachowanie dziennikarza było naganne i niedopuszczalne. Udostępnij
"Wyjeżdżającym ze Złocieńca autobusem podróżowały rodziny ofiar niedzielnego wypadku, psychologowie, lekarze, księża i gminni urzędnicy."
Czyli gdy dziennikarz zabrał się, żeby być na miejscu jak najszybciej, to jest źle, ale jak pojechał klecha i cała reszta, to jakoś milczycie?
N
Nika
Hieny dziennikarskie nie powinno się nazywać dziennikarzami. Takie osoby niszczą dobre imię tego zawodu, a przecież nie brakuje rzetelnych dziennikarzy.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl