Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzierżawcy nie chcą stracić pracy!

Rozmawiała: Lucyna Talaśka-Klich [email protected] 52 326 31 32 Fot. Tomasz Czachorowski
Leszek Dereziński: - Nie można stawiać nas pod pręgierzem
Leszek Dereziński: - Nie można stawiać nas pod pręgierzem
- Kilkadziesiąt tysięcy Polaków uprawiających państwową ziemię może stracić pracę, jeśli rząd postawi na sprzedaż majątku i łatanie dziury budżetowej - rozmowa z Leszkiem Derezińskim, prezesem Federacji Związków Pracodawców, Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.


- Niebawem ma trafić do Sejmu projekt ustawy dotyczącej m.in. gospodarowania nieruchomościami rolnymi skarbu państwa. Czy nie obawiacie się rewolucji w systemie dzierżaw państwowej ziemi?

- Oczywiście, że się obawiamy. Tym bardziej, że już sam projekt narobił wiele złego. Gdy rozeszła się informacja, że w ciągu roku po wejściu w życie ustawy dzierżawcy będą mogli stracić do 30 procent powierzchni dzierżawionych użytków rolnych, a w kolejnych kilku latach nawet całość państwowej ziemi, zaczęły się ich kłopoty.

Banki stały się nieufne. Domagają się okazywania kilkuletnich umów, a te okresy są coraz krótsze. Dzierżawcy mają też utrudniony dostęp do środków unijnych. Nie mogą dobrze zaplanować inwestycji, ani produkcji. Brakuje im poczucia stabilizacji.

- Z losem dzierżawców powiązane są też losy pięćdziesięciu, a być może nawet siedemdziesięciu tysięcy Polaków zatrudnionych w ich gospodarstwach. Co się z nimi stanie, gdy państwowa ziemia na której dotąd pracowali, zostanie sprzedana?

- Szacujemy, że 30-40 tysięcy osób w Polsce straci wtedy pracę. Co zrobią ci ludzie mieszkający w popegeerowskich wsiach, którzy przez całe życie pracowali tylko w gospodarstwach? Wielu z nich nie nauczy się już niczego innego. Pewnie trafią na bruk. Najbardziej denerwuje mnie to, że gdy w jakiejś fabryce, w mieście, pracę traci na przykład 200-300 osób, to krzyczy cała Polska. A w obronie ludzi zatrudnionych w dzierżawionych gospodarstwach nie staje nikt. To niesprawiedliwe!

- W Kujawsko-Pomorskiem spora część państwowej ziemi jest uprawiana przez dzierżawców. Z czego to wynika?

- W naszym województwie jest bardzo dużo roszczeń byłych właścicieli lub ich spadkobierców. Dlatego aż około stu tysięcy hektarów jest dzierżawionych.

- Jednak rolnicy indywidualni, którzy wierzą, że już niebawem będą mogli tę ziemię kupować, popierają planowane zmiany.

- Teoretycznie zmiany zawarte w projekcie są dla nich korzystne. Tylko kogo będzie stać na powiększanie rodzinnych gospodarstw, jeśli niedawno stawka za hektar państwowej ziemi wystawionej w przetargu doszła do prawie 90 tysięcy złotych!


- Ale budżet państwa może zasilić spora suma ze sprzedaży nieruchomości.

- To nie do końca jest prawda. Gdyby za pośrednictwem Agencji Nieruchomości Rolnych sprzedano około dwa miliony hektarów, to budżet mógłby się wzbogacić o około 40 miliardów złotych. Ale nie od razu! Bo zapłata byłaby rozłożona na raty płacone nawet przez kilkanaście lat. Zatem roczne wpływy z tego tytułu nie byłyby duże, a nie można zapominać o odszkodowaniach dla dzierżawców! Niektóre źródła podają, że może to być łącznie ok. 3,9 mld złotych. Moim zdaniem suma, którą trzeba będzie wydać na odszkodowania może być nawet wyższa.

- Czy jest szansa, że je otrzymacie?

- Przecież zawarliśmy umowy zgodnie z obowiązującym prawem i zadośćuczynienie nam się należy!

Pamiętam przetargi na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy wielu rolników nie chciało kupować państwowej ziemi. Niektórzy się bali, że za jakiś czas będą musieli ją oddać. Wtedy dzierżawcy ratowali sytuację. Dziś już nie jesteśmy państwu potrzebni. Naszym losem i naszych pracowników nikt się nie przejmuje.

- Jednak w projekcie pojawił się też zapis o możliwości zakupu części nieruchomości przez dotychczasowych dzierżawców.

- Owszem, ale nie więcej niż 500 hektarów. To za mało! W spółce, którą kieruję pracuje ponad 400 osób. Uprawiamy ponad cztery tysiące hektarów.

Gdyby na każdego zatrudnionego przypadał tylko hektar z kawałkiem, to gospodarstwo by nie przetrwało. Kilkuset pracowników musielibyśmy zwolnić. A wielu z nich związało się przecież z naszą spółką na dobre i złe! Dlatego uważamy, że projekt ustawy jest zły i trzeba w nim bardzo dużo poprawić.

- Co zrobiliście w tej sprawie?

- Pisaliśmy już wielokrotnie do Marka Sawickiego, ministra rolnictwa i do Sejmu. Niedawno poprosiliśmy premiera Donalda Tuska o ponowne przeanalizowanie projektu zgłoszonego przez szefa resortu rolnictwa. Zorganizowaliśmy też kilka konferencji na ten temat.

- I jaki osiągnęliście efekt?

- Premier na razie nam nie odpowiedział, a minister rolnictwa nadal chce wprowadzenia tych zmian. Twierdzi, że chodzi o to, by ziemia trafiła do chłopów. Jednak likwidacja dzierżaw nie rozwiąże tego problemu.

Próbujemy to wytłumaczyć rządzącym. Niektórzy dzierżawcy chcą protestować w tej sprawie, jechać na Warszawę...

Moim zdaniem lepszy efekt mogą dać rozmowy. Jeśli w stolicy nie będą chcieli nas słuchać, poszukamy pomocy gdzie indziej, na przykład w Brukseli.

Dzierżawcy mogą iść na pewne ustępstwa, ale nie zrobią tego pod pręgierzem.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska