pomorska.pl/lipno
Więcej informacji z Lipna znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/lipno
Lenie Wielkie to mała wieś pod Dobrzyniem nad Wisłą. Do tej pory była znana z tego, że w miejscowym POM-ie pracował przyszły prezydent Polski, Lech Wałęsa. Od trzech dni o Leniach Wielkich mówi się w kontekście pobicia policjanta w odległym o 7 kilometrów Sobowie. Bo od nocy z piątku na sobotę policja ciągle kogoś w tej wsi zatrzymuje.
W rodzinie N. policjanci zabrali trzech synów, 18-letniego Adriana, 20-letniego Kordiana i 15-letniego Krystian, w rodzinie P. dwóch - 20-letniego Adriana i 18-letniego Kamila, w rodzinie W. jednego - 18- letniego Mariusza, w kolejnej też jednego - 18-letniego Sebastiana. Dziecięciu chłopaków opuściło swe domy w kajdankach. Większość z nich to uczniowie włocławskich szkół.
Mariusz przygotowywał się do matury, wybierał na studia do Poznania. Adrian chodził do zawodówki, niedawno zdał egzamin na prawo jazdy. Kordian skończył szkołę i miał jechać z mamą za granicę na zbiór truskawek. - Nie mieliśmy z chłopcami żadnych problemów - zapewniają rodzice. Sąsiedzi to potwierdzają. - To nie są złe dzieci - mówią.
W piątek wieczorem, jak wynika z ustaleń prowadzonego przez prokuraturę w Płocku śledztwa, te dzieci pobiły policjanta, który wracał ze służby. Funkcjonariusz się zatrzymał, ponieważ auto, którym przyjechali do Sobowa, było nieprawidłowo zaparkowane. Chciał zwrócić uwagę na łamanie przepisów ruchu drogowego, ale od razu otoczyła go grupa młodych ludzi i zaczęło się bicie. Policjant został poturbowany, ma liczne zasinienia i otarcia naskórka. Chłopcy uciekli.
- Nie wiedziałam nawet, że syn był w Sobowie - mówi mama Sebastiana. - Po południu najpierw siedział przy komputerze, później poszedł na siłownię. Wrócił po dwudziestej, zrobił sobie kolację i poszedł spać. Dopiero w sobotę, gdy dowiedziałam się o pierwszych zatrzymaniach powiedział, że był tam z kolegami.
Po co chłopcy pojechali do Sobowa? Możliwe, że po to, by rozprawić się z bywalcami dyskoteki "Ibiza". - Pomiędzy młodzieżą z Leniów Wielkich i Dyblina - z jednej strony oraz Sobowa i Płocka - z drugiej nieraz dochodziło do utarczek na dyskotece - tłumaczy tata Mariusza.
W Leniach Wielkich mówi się, że chodziło o pokaz siły, o udowodnienie, kto rządzi podczas zabawy. Czy policjant, który został pobity mógł paść ofiarą pomyłki? Z materiałów śledztwa wynika, że napadnięty 25-latek krzyknął, że jest policjantem. Ale rodzice nie wierzą w to, że ich dzieci mogłyby rzucić się na stróża prawa.
Ustalenia śledztwa temu przeczą. Wszyscy zatrzymani mają już zarzuty - jeden rozboju, pozostali pobicia. - W stosunku do czterech podejrzanych sąd zastosował już areszt tymczasowy - mówi Anna Lewandowska z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Płocku. - Kolejny wniosek trafił do sądu.
- To nie pierwszy akt tak bezprzykładnej, niczym nieuzasadnionej agresji prezentowanej przez młodzież - mówi inspektor Jarosław Brach z Komendy Miejskiej Policji w Płocku . - W całej Polsce młodzi, coraz młodsi ludzie chwytają za noże, kopią, biją i niestety także zabijają, bo nie potrafią inaczej rozwiązać swoich problemów, nie panują nad emocjami. Agresję kierują przeciw rówieśnikom, dorosłym, także przeciw policjantom. Powszechność zjawiska budzi poważny niepokój, potrzebna jest szeroka dyskusja o tym problemie i szybkie działania ze strony bardzo wielu środowisk.