- Noc była podobna do poprzedniej - opowiada nakielanin. -Padało. Tyle tylko, że zeszłej nocy padał deszcz, a tej dodatkowo grad.
Wędrówkę rozpocząłem o 7.30. Brda staje się coraz szersza, ale niezmiennie jest bardzo czysta. Często widzę z drugiego brzegu mieniące się w wodzie muszelki. Zakrzaczony teren wzdłuż brzegu powoduje, że muszę przedzierać się przez gąszcz. Dziś, niemal spod nóg, wyskoczyły dziki. Nie wiem, kto bardziej się przestraszył, ale ja miałem serce w gardle.
Wiatr wiał przez cały dzień. Rzeka Modra, wpadając do Brdy, sprawiła, że ta nie była już strumykiem, tylko sporą rzeką. Namiot rozbiłem niedaleko miejscowości Przechlewo Przeszedłem dotąd 50 km, pozostało jeszcze 188”.