Im dłuższa wędrówka, tym trudniej jest znosić kaprysy pogody. - Jestem mniej odporny na zimno niż na początku wyprawy - ocenia Maciej Boinski. Podejrzewa, że przyczyną może być spadek wagi. Odkąd wyruszył na początku stycznia w drogę schudł osiem kg. To efekt codziennej wędrówki w zimowych warunkach i pokonanie 658 km.
Czytaj również: Maciej Boinski z Nakła od miesiąca w drodze. Za nim połowa trasy
Syrenka darem
dla wędrowca
W Warszawie jego osoba i wyczyn wzbudziły duże zainteresowanie. Władze stolicy uhonorowały Macieja Boinskiego odznaką "Warszawskiej Syrenki”. Podczas spotkań z fanami opowiadał o swych przygodach na szlaku, ekwipunku, życiu wędrowca i rzece. - To, co się działo w Warszawie przeszło moje najśmielsze oczekiwania - przyznaje nakielanin.
Przymrozki
nie odstraszają
Meteorolodzy znowu zapowiadają spadek temperatur i duże mrozy. Macieja Boinskiego to nie przeraża, choć wszystkie noce spędza w namiocie. Wczoraj aura była przyjazna. W nocy temperatura spadła tylko do - 3 stopni. Maciej Boinski minął Nowy Dwór Mazowiecki, z kłopotami, bo musiał obejść stacjonującą w tej miejscowości jednostkę wojskową. Pokonał kolejne 26 km. Do celu wyprawy - ujścia Wisły - pozostało mu 389 km.
Wideo: Pogoda na dzień (06.02.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
źródło: TVN Meteo/x-news