Bo rak to nie wyrok. - Każda z nas obchodzi podwójne urodziny. Te prawdziwe i te symboliczne. Po stracie piersi i zyskaniu nowego życia - mówi Elżbieta Kapuścińska, prezeska i założycielka organizacji skupiającej ofiary nowotworu.
Stowarzyszenie Kobiet "Amazonki" Ziemi Świeckiej liczy ponad czterdzieści kobiet.
- Spotykamy się dwa razy w tygodniu - w poniedziałki i czwartki - mówi Elżbieta Kapuścińska. - Ćwiczymy pod okiem rehabilitantek - wolontariuszek, rozmawiamy, wymieniamy się doświadczeniami.
Rozmowa, wsparcie to bardzo ważne elementy terapii dla kobiet po mastektomii. - Dlatego nasza federacja, która ma siedzibę w Poznaniu, organizuje szkolenia z zakresu psychologii dla ochotniczek - mówi Kapuścińska.
W Świeciu jest osiem wykwalifikowanych w tej dziedzinie pań.
Lęk i wstyd
- Kiedy przychodzi do nas nowa osoba, jedna z nas zajmuje się tylko nią. Rozmawiamy, wprowadzamy w temat, tłumaczymy, co nasza organizacja może jej dać - opowiada Kapuścińska.
Z czym najczęściej nie może poradzić sobie kobieta po stracie piersi? - Po pierwsze, zadaje sobie pytanie "dlaczego ja?". Po drugie, wstydzi się. Nie chce, aby ktokolwiek dowiedział się o jej dramacie - tłumaczy prezeska stowarzyszenia.
Tym bardziej, że kobiety ze stowarzyszenia spotykały się na początku działalności z oznakami niezrozumienia, wręcz chamstwa.
- Na ogłoszeniu zapowiadającym jedną z naszych imprez, ktoś flamastrem napisał "baby bez cycków" - mówi Kapuścińska. - Zabolało, ale nie zmazałyśmy tego napisu. Nie my mamy powód do wstydu. Jeśli ktoś nie rozumie naszego dramatu, to przykre.
Kobiety po mastektomii nie poddają się. Mają wielką wolę walki, energię, której mogą pozazdrościć im zdrowe panie.
- Jesteśmy bardzo sprawne. Ćwiczymy dwa razy w tygodniu, więc mamy świetną kondycję. Na naszych spotkaniach staramy się nie poruszać ciężkich tematów. Każda z nas ma inny charakter. Niektóre są twarde i się nie boją. Inne zaś bardziej wrażliwe, uczuciowe. Staramy się, żeby było wesoło - mówi Elżbieta.
Dziś światowy dzień walki z rakiem. - Wiemy, ale nie organizujemy niczego specjalnego. Nam zależy, by ten dzień był przez cały rok. Współpracujemy z mediami, nagłaśniamy sprawę. Jesienią zorganizujemy turniej łuczniczek i kolejny marsz - kończy prezeska.