C zy specjaliści od łatania dróg z toruńskiego MZD potrzebują dodatkowego impulsu w postaci poważnego wypadku w tym miejscu? Czy my, kierowcy, możemy coś z tym zrobić? Czy pozostaje nam tylko wzdychanie lub rzucanie przekleństw, kiedy jadąc z przeciwka spotkamy śmiałka próbującego ominąć dziurę? Trzeba przełamać tylko w sobie podejście "co mi do tego" i dzwonić do MZD pod numer 19633 (pogotowie drogowe), i zgłaszać niebezpieczną wyrwę w drodze - choćby i co tydzień. Być może komuś zacznie przeszkadzać ogromna ilość zgłoszeń dotyczących konkretnego przypadku w ogólnych statystykach i drogowcy zajmą się wyrównaniem ulicy?
Wyrwa w jezdni jest imponująca - zapadnięta o kilkanaście centymetrów część ulicy, zajmująca praktycznie cały pas dla samochodów jadących od centrum.
Wjechanie w nią z dozwoloną prędkością gwarantuje nieprzyjemne odczucia i jęk amortyzatorów, a dodatkowo jest niebezpieczne dla kierowców, którzy nie spodziewają się takiej atrakcji. Z kolei w sezonie zimowym lub podczas deszczu wpadnięcie w "niespodziankę" może zapewnić dodatkowe emocje w postaci poślizgu na pobliskim łuku drogi. Często kierowcy jadący po raz pierwszy lub z rzadka tą ulicą zauważają przeszkodę dopiero chwilę przed wjechaniem w nią, co owocuje ostrym hamowaniem i paniką wśród jadących za nimi.
Na jezdni, tuż obok dziuro-hopki, znajduje się studzienka wodociągowa. MZD, do którego trafiło wiele zgłoszeń odnośnie nierówności twierdzi, że nie może się dogadać z Wodociągami odnośnie remontu. - Toruńskie Wodociągi są pewne, że z ich siecią nic się nie dzieje - powiedziała nam Agnieszka Kobus-Pęńsko z MZD. - Robiliśmy rozpoznanie. Dopuszczamy też możliwość uszkodzenia osłony ciepłowniczej. Zwróciliśmy się już z zapytaniem do Cergii. Kobus-Pęńsko dodała, że jeśli okaże się. że uszkodzenie nie znajduje się w infrastrukturze podziemnej, a na powierzchni, zostanie naprawione. Miejmy nadzieję, że wkrótce.
